Przez tydzień w prawie trzydziestu domach w Bogucinie Dużym (gmina Klucze koło Olkusza w Małopolsce) nie było jednej fazy zasilania w energię elektryczną. Awarię można było usunąć w pół godziny, ale właściciel posesji, na której znajduje się transformator, nie wpuszczał ekip energetyków. Bo on miał światło. - W całym domu mamy porozciągane przedłużacze. W jednych pomieszczeniach jest prąd w gniazdkach, w innych tylko oświetlenie. Ostatnio nasza sąsiadka spadła, gdy schodziła w ciemnościach po schodach i boleśnie się potłukła - opisuje mieszkanka Bogucina, która zadzwoniła do redakcji "Dziennika Polskiego". Do awarii doszło w miniony piątek. Tego samego dnia w Bogucinie pojawiła się wezwana przez mieszkańców ekipa energetyków, żeby usunąć awarię. Ale nie została wpuszczona na posesję, na której jest uszkodzony transformator. - To nie jest pierwszy taki przypadek. Jesienią ubiegłego roku przez dwa miesiące nie było u nas oświetlenia ulicznego, bo ten sam właściciel posesji nie chciał wpuścić ekip na swoje podwórko. Dopiero starosta wydał decyzję, na mocy której właściciel terenu, na którym jest transformator, musiał wpuścić energetyków. Ale jednorazowo - mówi wzburzona mieszkanka. Jak mówi, teraz interweniowała w tej sprawie w Enionie, począwszy od olkuskiej placówki, po oddział w Będzinie. Wszędzie rozkładali ręce i mówili, że sprawą zajmują się ich radcy prawni. - W przypadku mieszkańca Bogucina, w związku z tym, że nie była to pierwsza odmowa dostępu, już w lipcu złożyliśmy w sądzie wniosek o ustanowienie służebności przesyłu. Jednak nie jesteśmy w stanie wpłynąć na tempo postępowania sądowego, a samo złożenie wniosku nie przesądza o rozstrzygnięciu. Można także wystąpić o uzyskanie zgody na wejście w teren na drodze postępowania administracyjnego, ale i tu nie da się zagwarantować, że decyzja wojewody zostanie wydana zgodnie z wnioskiem - mówi Piotr Żydek z biura informacji Enion S.A. w Będzinie. Przyznaje, że brygady energetyków coraz częściej spotykają się z odmową wejścia na teren, na którym znajdują się urządzenia i sieci elektroenergetyczne. - Podczas styczniowych awarii sieci w Bożej Woli pod Wolbromiem mieszkańcy nie mieli prądu, bo jeden z rolników, na którego polu leżało sześć złamanych słupów energetycznych, nie chciał się zgodzić, żeby energetycy weszli na jego teren. Próba załatwienia sporu przez sołtysa i przedstawiciela wolbromskiego magistratu nie przyniosła rezultatu. Wezwana policja nie podjęła interwencji i nasza brygada przerwała pracę. Wystąpiliśmy do starosty olkuskiego z prośbą o wydanie zgody na administracyjne wejście w teren. Zgodę taką uzyskaliśmy następnego dnia. Dostarczyliśmy ją właścicielowi działki w asyście policji. Brygada wznowiła pracę przy odbudowie uszkodzonej linii. Jednak właściciel działki nadal próbował przeszkadzać w pracach i ciągnikiem przejeżdżał po trasie linii. Trzeba było ponownie wezwać policję i dopiero pod jej eskortą postawiono nowe słupy - opisuje Piotr Żydek. Jak się okazuje takie przypadki są coraz częstsze i wynikają z nieuregulowanego stanu prawnego sieci i urządzeń elektrycznych. W części powiatu, która podlega olkuskiej placówce Enion, jest ponad 300 stacji przetwarzających prąd ze średniego na niskie napięcie. Ponad połowa znajduje się na prywatnych posesjach. W całej Polsce takich stacji jest ponad 243 tysiące. Jak wynika z raportu opracowanego w ub. roku przy współudziale Polskiego Towarzystwa Przesyłu i Rozdziału Energii Elektrycznej, sieci energetyczne były budowane przed laty zgodnie z obowiązującymi w danym okresie regulacjami prawnymi, w tym również w zakresie wypłaty rekompensat lub odszkodowań. Niestety w większości przypadków nie zachowały się dokumenty świadczące o uregulowaniu kwestii własnościowych i odszkodowawczych, a przedsiębiorstwa energetyczne na ogół nie posiadają nawet dokumentacji sprzed 1990 roku związanej z budową takich urządzeń. Zdaniem autorów raportu, najlepszym rozwiązaniem, które powszechnie jest stosowane w całej Europie, byłoby ustanowienie tzw. służebności przesyłu, co dawałoby możliwość wejścia ekip energetycznych na prywatną posesję w celu usunięcia awarii. SYP Czytaj więcej: Kraków planuje budowę metra Dworzec we wrześniu: To będzie rezydencja 150 lat, osiem tysięcy absolwentów