Trakt jest w remoncie. To fragment wielkiego przedsięwzięcia budowy "szlaku kruszywowego", z unijną dotacją i wsparciem finansowym gminy Krzeszowice. Wykonawca, zgodnie z umową, chodnika nie robi. Rodzice małych dzieci, które tędy chodzą do szkoły, wpadają w rozpacz. Boją się wypuścić swoje pociechy na drogę, do szkoły każą im chodzić bocznym ścieżkami. Mieszkańcy żądają chodnika - Ulica Chrzanowska w Tenczynku jest przedłużeniem zjazdu z węzła autostradowego. Bezpośrednio za zjazdem jest droga przez las, więc kierowcy nie spuszczają nogi z gazu. Rozpędzone tiry wpadają na naszą ulicę i zanim wyhamują, są w centrum Tenczynka - ubolewa Grażyna Janas, mieszkanka ul. Chrzanowskiej. W imieniu mieszkańców żąda chodnika. Zaznacza, że wystarczy, gdyby powstał na długości 1 kilometra. Pani Grażyna obserwuje modernizację. - Na tej inwestycji panuje bałagan, ale interesuje mnie głównie sprawa chodnika. Tędy 50 dzieci chodzi codziennie do szkoły, a matki drżą, czy nie stanie im się krzywda. Wskazują dzieciom ścieżki poza domami, każą omijać drogę powiatową. Korzystają z niej też starsze osoby. Chodzą do sklepu, do kościoła. Przecież jak tir zdmuchnie taką osobę do rowu, to się nie wygramoli - denerwuje się mieszkanka. Twierdzi, że to gmina powinna bardziej zadbać o mieszkańców. - O bezpieczeństwie pieszych na tak ruchliwej drodze nie myśleli, za to gmina budowała chodniki na ulicach osiedlowych, m.in. w drugiej części Tenczynka. Nasze władze dają pieszym do wyboru niebezpieczną jezdnię lub głęboki rów - irytuje się pani Grażyna. Ktoś popełnił błąd Ludzie o chodnik walczą od dawna. Zbierali już podpisy, pisali petycje. Czują się wprowadzeni w błąd, bo, jak mówią, gdy powiat po raz pierwszy przygotowywał projekt z wnioskiem o dotację unijną, to chodnik uwzględniał. Potwierdzała to mieszkanka wioski Mirosława Skotnicka. Radni gminni teraz ubolewają, że przy drugim naborze wprowadzano oszczędności. - Pewnie wtedy chodnik z projektu wykreślono - mówi radny Wiesław Jagiełło. - Błędem powiatu było to, że zaplanował inwestycję bez chodnika. Ale mam też pretensje do gminy, że przy opiniowaniu i zgodzie na dofinansowywanie "szlaku kruszywowego" kwotą ok. 5 mln zł nie dbała o bezpieczeństwo mieszkańców i nie domagała się chodnika - podkreśla Jagiełło. Pan Stanisław, który często spaceruje ul. Chrzanowską nie może się nadziwić, jak to się stało, że nikt nie przewidział chodnika. - To droga prowadząca do zamku w Rudnie. Chodnik jest potrzebny nie tylko mieszkańcom, ale i turystom - zaznacza. Grażyna Janas dodaje, że z tej ulicy korzystają również działkowicze z pobliskich ogrodów. "Ludzie będą wpadać do rowu" - Jezdnia na ul. Chrzanowskiej została poszerzona kosztem pobocza. Teraz słyszymy, że skrawek terenu oddzielą krawężnikiem i to będzie miejsce dla pieszych. Przecież ludzie będą wpadać do rowu. Zrobią chodnik szerokości 40 cm? - pytają rozmówcy "Dziennika Polskiego". Dziwią się, bo między jezdnią i ogrodzeniami posesji jest miejsce na dwumetrowy chodnik. Burmistrz Krzeszowic Czesław Bartl zaznacza, że dokłada pieniądze gminne do modernizacji 7 km dróg powiatowych. - Przy tej inwestycji musieliśmy wyłożyć dodatkowo ponad pół mln zł na budowę kanalizacji w Sance i Zalasiu, bo potem nie będzie możliwości rozkopywania drogi. Nie stać nas na to, żeby wszędzie robić chodniki. Są zaplanowane tylko na dwóch kilometrach - mówi. - Ponadto inwestorem tutaj jest powiat, nie gmina - wskazuje Bartl. Nie czas szukać winnych Przewodniczący Rady Powiatu Paweł Chochół ubolewa, że przy projektowaniu nie uwzględniono chodnika. - Nie czas szukać winnych, tylko rozwiązania problemu - mówi. - Dlatego zorganizowaliśmy spotkanie, na którym ustaliliśmy, że m.in. na tej ulicy zostanie wydzielony ciąg pieszy. Nie nazywam tego chodnikiem, bo nie będzie wyłożony kostką. W najwęższym miejscu ma mieć 70 cm szerokości - zaznacza Chochół. W powiecie za drogi jest odpowiedzialny członek zarządu Adam Wójcik, który przyznaje, że projekt rzeczywiście chodnika nie uwzględniał. - W ramach korekty pobocze zostanie oddzielone krawężnikiem od jezdni i utwardzone - mówi. - Nie wszędzie powstanie chodnik wymiarowy, ale piesi będą bardziej bezpieczni. W przyszłości postaramy się uzupełnić ten chodnik i wyłożyć kostką - obiecuje Wójcik. Barbara Ciryt barbara.ciryt@dziennik.krakow.pl Czytaj więcej w "Dzienniku Polskim": 70-ciu do zwolnienia Starsi zapłacą za bilety Dla pieszych głęboki rów