Msza pogrzebowa księdza Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego rozpocznie się w czwartek o godz. 12 w kościele w Radwanowicach. Po jej zakończeniu duchowny zostanie pochowany na cmentarzu w Rudawie. Organizatorzy spodziewają się, że w ostatnim pożegnaniu może wziąć udział nawet kilka tysięcy wiernych. Tymczasem, jak ustaliła nieoficjalnie Interia, podczas pogrzebu zabraknie arcybiskupa Marka Jędraszewskiego. Hierarcha od lat stoi na czele archidiecezji krakowskiej, z której wywodzi się ksiądz Isakowicz-Zaleski. - Przez wiele lat nieformalnym zwyczajem było, że krakowscy kardynałowie brali udział w pogrzebach księży. Hierarchowie, jako ojcowie duchowni, w ten sposób wyrażali szacunek do zmarłego kapłana. To się zmieniło za czasów arcybiskupa Jędraszewskiego. Ten selekcjonuje uroczystości pogrzebowe i nie pojawia się na każdych. Pojawia się raczej na pogrzebach księży, którzy pracowali w kurii albo piastowali wysokie stanowiska - mówi jeden z duchownych z archidiecezji krakowskiej, prosząc o anonimowość. W czasie, kiedy będą trwały uroczystości pogrzebowe księdza Isakowicza-Zaleskiego, arcybiskup Jędraszewski będzie uczestniczyć w spotkaniu opłatkowym małopolskiego oddziału NSZZ Solidarność. Odbędzie się ono w domu kolejarza przy ul. św. Filipa w Krakowie. Spotkanie ma rozpocząć się o godz. 14, a więc mniej więcej w tym czasie, kiedy uroczystości pogrzebowe będą dobiegać końca. Kuria "nie zauważyła" śmierci księdza Isakowicza-Zaleskiego To nie jedyne kontrowersje związane z działaniami krakowskiej kurii w związku ze śmiercią księdza Isakowicza-Zaleskiego. Duchowny zmarł 9 stycznia nad ranem w szpitalu w Chrzanowie (woj. małopolskie). Krakowska kuria przez długi czas na swoich stronach nie podawała informacji o śmierci księdza, chociaż ta pojawiła się w wielu mediach. Uwagę na to zwrócił katolicki publicysta Tomasz Terlikowski. "Jeśli chcecie zobaczyć małość arcybiskupa Marka Jędraszewskiego, to zajrzyjcie na stronę archidiecezji krakowskiej. Ani słowa nie znajdziecie na niej o śmierci ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego. Ale nie zapomniano o wykreśleniu go z listy duchownych diecezji" - napisał Tomasz Terlikowski. "Przyboczni arcybiskupa zadbali o to, żeby ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski nie bił po oczach arcybiskupa, żeby swoją śmiercią nie denerwował pryncypała" - dodał publicysta. Dopiero po ponad dobie od śmierci księdza Isakowicza-Zaleskiego kuria poinformowała o tym na swoich stronach. Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski nie żyje. Duchowny miał 67 lat Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski urodził się 7 września 1956 roku w Krakowie. Był polskim Ormianinem i kapłanem katolickich obrządków zarówno ormiańskiego, jak i łacińskiego. Jeszcze w trakcie nauki w liceum związał się z ruchami religijnymi, a po maturze udał się do Wyższego Seminarium Duchownego w Krakowie. W PRL kapłan był aktywnym uczestnikiem opozycji antykomunistycznej - angażował się w działalność NSZZ "Solidarność", a także pisał w "Tygodniku Powszechnym". W latach 80. był celem Służby Bezpieczeństwa, która stale go represjonowała. Został dwukrotnie ciężko pobity przez funkcjonariuszy SB. W tym czasie próbował również wyjechać na studia do Rzymu, jednak władze odmawiały mu wydania paszportu. W 1987 roku był współzałożycielem Fundacji im. Brata Alberta zajmującej się pomocą dla osób niepełnosprawnych. Po przemianach ustrojowych ks. Isakowicz-Zaleski aktywnie działał w obu wspólnotach - ormiańskiej oraz łacińskiej. W latach 1994-2006 współpracował z Radiem Maryja i Telewizją Trwam ks. Tadeusza Rydzyka, jednak wszedł w spór z mediami katolickimi, ponieważ apelował o głęboką i transparentną lustrację polskiego duchowieństwa. Przez lata zabiegał również o upamiętnienie ludobójstwa Polaków na Wołyniu, dokonanego w latach 40. przez ukraińskich powstańców z OUN-UPA pod przewodnictwem Stepana Bandery. W związku z tym wielokrotnie wchodził w ostrą polemikę z polskimi władzami i prezydentem Andrzejem Dudą, któremu zarzucał niedotrzymanie obietnic wyborczych w sprawie ekshumacji i godnego pochówku pomordowanych. Chcesz porozmawiać z autorem? Napisz: dawid.serafin@firma.interia.pl ***Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!