W Polsce funkcjonuje obecnie sześć rejestrów dawców szpiku kostnego. Tylko do 15 września mogą działać na dotychczasowych zasadach. Po tej dacie mają stać się ośrodkami dawców szpiku, które będą przekazywały dane do centralnej bazy prowadzonej przy Poltransplancie. Zmiany w ich funkcjonowaniu wprowadza ustawa o pobieraniu, przechowywaniu i przeszczepianiu komórek, tkanek i narządów, która została przyjęta w ubiegłym roku. - Bazę dawców stworzyliśmy z własnych środków firmy Medigen, zebranych od sponsorów lub z jednego procenta. Jako jedyny rejestr w Polsce uzyskaliśmy odpowiednie akredytacje, które pozwalają polskim chorym na dostęp do amerykańskiej bazy danych. Akredytacje są nieprzekazywalne - twierdzi Monika Sankowska z Fundacji Przeciwko Leukemii. Aby uzyskać status ośrodka dawców szpiku kostnego muszą starać się o pozwolenie Ministerstwa Zdrowia. Kinga Dubicka, dyrektor Fundacji DKMS Polska, która przebadała prawie 50 tys. dawców, widzi potrzebę utworzenia centralnego rejestru. Podobnie funkcjonuje to w Niemczech. - Nie jest jednak dla nas jasne, dlaczego jesteśmy zobowiązani przekazywać dane personalne dawców, na przykład nazwisko i adres. Uwagi do tego zgłaszał również Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych - zaznacza Dubicka. Urszula Jaworska, założycielka jednego z rejestrów, na razie nie zamierza składać wniosku o zezwolenie na działalność ośrodka dawców szpiku. - Za dużo jest niejasności w nowych przepisach. Przykładowo ośrodek powinien zatrudnić lekarza i może otrzymać na to refundację. Nie wiadomo jednak, ile państwo dopłaci do tego etatu - mówi Jaworska. Poczekać na rozwój wypadków zamierza również Urszula Smok, prezes Fundacji "Podaruj Życie". Chce się przyglądnąć, jak w praktyce będzie funkcjonował centralny rejestr. Jej Fundacja przebadała do tej pory ponad 800 potencjalnych dawców - czytamy dziś w obszernej publikacji "Dziennika Polskiego". FB.init("baac9ef38ccd29fc91ce2d9d05b4783b");