- Około dziewiątej wieczorem nad Łaśnicą przechodziła potężna ulewa, a na wzgórzu pojawiły się dwa wiry, takie jakby niewielkie trąby powietrzne. Jedna uderzyła w budynek, z którego zerwała dachówki i w pobliską stodołę. Druga wkrótce poczyniła szkody na innym budynku. Na szczęście wiry szybko przemieściły się w stronę lasu i nikomu nic się nie stało - opowiada Krzysztof Chorąży, szef miejscowej jednostki OSP. Na jednej z posesji przemieszczony został także samochód osobowy. W sumie w różnym stopniu uszkodzone zostały dachy kilku budynków mieszkalnych i gospodarczych. Na razie straty nie zostały obliczone. - Czegoś takiego jeszcze nie widziałam - mówiła w nocy jedna z mieszkanek, która obserwowała to, co się działo. Krzysztof Chorąży przypomina sobie jednak, że podobna sytuacja miała miejsce w Łaśnicy w październiku 1999 roku. Wówczas silny wir zdmuchnął dach z jednego budynku. W poniedziałek do późnych godzin nocnych strażacy z OSP Łaśnica i strażacy z JRG w Wadowicach pomagali mieszkańcom usuwać skutki żywiołu. Uszkodzone dachy, z których zwiało dachówki, zostały zabezpieczone foliami i plandekami, aby woda nie dostawała się do środka. Problem jednak pozostał - poszkodowani mieszkańcy muszą teraz znaleźć pieniądze na naprawę dachów. Jak informuje dyżurny KP PSP w Wadowicach, w poniedziałek mniej więcej o tej samej porze trąba powietrzna pojawiła się również w pobliskiej Lanckoronie. Uszkodzony został dach jednego z budynków, a straty szacowane są na ok. 18 tys. zł. Ponadto w pobliskim sadzie nawałnica zniszczyła ok. 20 drzew. Zresztą w poniedziałek, nie tylko trąby powietrzne wystraszyły mieszkańców Łaśnicy i pobliskich miejscowości. W czasie bardzo mocnych opadów deszczu znowu pojawiły się obawy, że uaktywnią się osuwiska, które zaczną niszczyć popękane przed rokiem domy. Do tej pory gminie nie udało się wybudować nowych domów dla poszkodowanych rodzin. Prace jednak trwają, pierwsze nowe budynki mają być gotowe po wakacjach. Ludzie dalej więc mieszkają w uszkodzonych domach, choć - teoretycznie - nie powinni. (GM) Czytaj również: Droższe życie w Krakowie? Unia płaci za ogórki Czekają na decyzje premiera