Ludzie z poradni Monaru uznali, że cichym bohaterem w tej instytucji jest właśnie Rafał. - Wykonuje kawał pozytywistycznej roboty. Do tego jest niezwykłą, wpisaną w krakowski klimat postacią - powiedział Grzegorz Wodowski, członek poradnianej załogi. Nos do problemów Długowłosy Rafał mówi, że lubi wtykać nos w różne sprawy. Woli wtrącać się, niż przechodzić obojętnie. - Przy przystanku autobusowym zobaczyłem człowieka, od którego czuć było alkohol. Leżał w niewygodnej pozycji i zaczynał się dusić. Ludzie nic nie robili. Co ich pijak obchodzi? Ja tak nie mogę. Mieszka na Azorach. Widzi sporo patologii. - Alkoholicy proszą przechodniów o pieniądze, potem kupują spirytus salicylowy. A wielu młodych, którzy może mieliby dobrą przyszłość, idzie w stronę "bandytki" - opowiada. Rafał niedawno załatwiał odtrucie dla jednego z osiedlowych alkoholików. Pomaga, choć uzależniony może nie chcieć kontynuować leczenia. Pomóc nawet trochę Wie, że niektórym nie można pomóc raz i na zawsze. Wielu ludzi wróci do picia, do wstrzykiwania narkotyków. Można komuś uratować życie, a ten ktoś znów będzie sobie szkodził. - Ale to nie zniechęca. Warto dać człowiekowi choćby nawet kilka dodatkowych minut - mówi. W Monarze działa od dwóch lat. Pracuje na krakowskich Plantach, gdzie rozdaje czyste strzykawki i igły. Zużyty sprzęt do wstrzyknięć zbiera do pojemnika na odpady medyczne. Tak chroni ludzi przed chorobami, jakie może przenosić krew. To zapewnia bezpieczniejsze życie nie tylko użytkownikom narkotyków, ale też innym ludziom. Pomoc zamiast niechęci Nie znosi znieczulicy i uprzedzeń. Mówi: - Sam doświadczyłem kiedyś problemów z heroiną. Dlatego rozumiem problemy ludzi uzależnionych. To smutne i denerwujące, że o tych sprawach wypowiadają się często kompletni ignoranci. Na łamach poczytnych gazet można spotkać hasła typu: "Zdychaj, ćpunie!" Łukasz Grzymalski lukasz.grzymalski@echomiasta.pl