- Ile trzeba zarobić, by móc zapłacić taki czynsz? - zastanawiają się gaździny handlujące pod Gubałówką. - Owszem w sezonie człowiek zarobi, ale poza nim nie ma na to szans - zaznaczają. Jeden ze startujących w przetargu handlarzy zaoferował ponad sześć tysięcy złotych miesięcznie za najlepiej usytuowane stoisko, pierwsze od strony Krupówek. Jest to najwyższa stawka, jaką zgodzono się zapłacić w tegorocznym przetargu. Nawet na Krupówkach nikt nie zaproponował tak wysokiej kwoty. Pozostali oferenci zgłaszali chęć zapłaty mniejszych sum, średnio od 2 do 4 tys. zł. - Myślę, że ten, kto chciał dać te sześć tysięcy, pewnie nie podpisze umowy, albo dogada się z kimś jeszcze, bo na jednego człowieka to zbyt duża suma - twierdzi pani Zofia spod Gubałówki, która już z końcem miesiąca straci swoje miejsce pracy. - Ja dałam trzy tysiące za wynajem i przegrałam o kilkadziesiąt złotych. Więcej nie mogłam, bo wystarczy gorszy sezon i człowiek zostanie z długami. Wolę już stanąć w święta na Krupówkach i nawet zapłacić mandat, niż poza sezonem dokładać do interesu. Minimalna kwota wymagana za wynajem stoiska wynosiła 500 zł netto, najniższa oferowana przez handlujących była pięciokrotnie większa. GAB