W ubiegłym roku w branży szklarskiej nastroje były tak złe, że przypuszczano, że zniknie Zakład Produkcyjny KHS w Tarnowie. Zakład mimo wszystko przetrwał i są dziś nadzieje na rozwój produkcji. Zakład należy do GK Krośnieńskie Huty Szkła "Krosno", która na początku 2009 r. zgłosiła w sądzie wniosek o upadłość. Mocna wtedy złotówka i fala taniego, automatycznie formowanego szkła ze Wschodu, która zalała rynki światowe, zadecydowały m. in. o upadku "Krosna". W ciągu roku KHS zwolniły 1,2 tys. pracowników, w tym kilkuset w zakładzie w Tarnowie. Wydawało się, że dla firmy nie ma już ratunku. Załoga otrzymywała wynagrodzenie w ratach. W ciągu roku jednak sytuacja się zmieniła na korzyść. Spółka KHS, zarządzana już przez syndyka, zaczęła otrzymywać coraz więcej zamówień. Otworzyły się nowe rynki, także dla wyrobów formowanych ręcznie. Przed szansą stanął zakład w Tarnowie. - Jest tutaj unieruchomiony w 2008 roku piec do ręcznej produkcji, który teraz, gdy spływają zamówienia, można byłoby ponownie włączyć - mówi Henryk Łabędź, wiceprzewodniczący Zarządu Regionu Małopolska NSZZ Solidarność. Łabędź wraz z przedstawicielami władz samorządowych Tarnowa uczestniczył w spotkaniu z syndykiem KHS, poświęconym rozwojowi produkcji w zakładzie w Tarnowie. - Naszym zdaniem, są w Tarnowie warunki techniczne, które można byłoby w przyszłości wykorzystać - podkreśla Henryk Łabędź. - Syndyk "Krosna" nie wyklucza takiej możliwości. Ale pewne jest, że zakładowi w Tarnowie nie grożą już zwolnienia. Można mówić o odbijaniu się od dna. Kiedy już wcześniej dowiedzieliśmy się o możliwości powrotu ręcznego formowania szkła do Tarnowa, chcieliśmy porozmawiać z Mariuszem Piechną, dyrektorem tarnowskiego zakładu KHS, ale on odesłał nas do pełnomocnika syndyka w Krośnie. Przez tydzień regularnie telefonowaliśmy do Dariusza Gawrońskiego, pełnomocnika syndyka i dyrektora generalnego, lecz za każdym razem sekretarka informowała nas, że albo pan dyrektor jest bardzo zajęty, albo że nie ma go w zakładzie. Pozostawiliśmy sekretarce nasz numer telefonu, jednak do dzisiaj nie oddzwonił nikt. Wiadomo nam nieoficjalnie, że gdyby zakład w Krośnie chciał wznowić ręczną produkcję, musiałby zainwestować w jedną wannę co najmniej 4 mln zł. Powrót takiej produkcji w Tarnowie kosztowałby 200-400 tys. I o to toczy się gra. Dzisiaj w Urzędzie Miasta w Tarnowie ma odbyć się konferencja prasowa na temat przyszłości zakładu hutniczego w mieście. Huta Szkła Gospodarczego na Piaskówce w Tarnowie została wybudowana w 1966 roku. Produkuje galanterię szklaną, która była eksportowana do wielu krajów świata, m. in. do USA. Przystosowana jest technologicznie do ręcznego i automatycznego wyrobu. W najlepszych latach zakład, który kilka lat temu znalazł się w Grupie Kapitałowej KHS "Krosno", zatrudniał 1,5 tys. pracowników, obecnie 330. W mieście i okolicy znajduje się jeszcze kilka niewielkich prywatnych hut szkła. Wiesław Ziobro wieslaw.ziobro@dziennik.krakow.pl Pomysł na walkę z hałasem w centrum Krakowa Zwróceni ku ojczyźnie Pokaz mistrzowski