21 stycznia obchodzimy Dzień Babci, 22 stycznia - Dzień Dziadka. Psycholog społeczny prof. Zbigniew Nęcki, który sam ma wnuki, uważa styczniowe święta za bardzo dobry zwyczaj. - Świetna impreza! Nie tylko jest fajna, ciepła, budząca pozytywne skojarzenia. Zwraca też uwagę na cenną więź między pokoleniami. Nadmiar pracy i nauki, odległości między członkami rodziny osłabiają więź między dziadkami a wnukami. Dzień Babci i Dzień Dziadka pozwalają rehabilitować te związki - stwierdza. Dziadek uniwersytecki O swoim byciu dziadkiem Nęcki mówi: - Pojawianie się wnuków to pewne ukłucie. Człowiek robi się jakby starszy, a przecież chciałby być wiecznie młody. Jednak potem zaczyna być miło. Trzeba się tylko oswoić ze swoją nową rolą. Psycholog twierdzi, że nie uważa się za dziadka doskonałego. - Mam mało czasu dla wnuków. To pewien zgrzyt - wyznaje. Według Nęckiego, bycie dziadkiem lub babcią wiąże się ze specyficznym stosunkiem wobec młodego człowieka. - O ile rodzic kształci i wychowuje, o tyle dziadkowie nastawieni są na kontakt bez wymagań i oczekiwań. W tym wieku dojrzewamy też do tego, aby odnosić się do młodego człowieka z dużą czułością. W kontaktach rodziców z dziećmi jest jej mniej - uważa psycholog. Po krakowsku Krakauerolog Leszek Mazan, jak przystało na specjalistę od historii i ciekawostek miasta, do sprawy wnuków podchodzi po krakowsku. - Gdy zostałem dziadkiem, zrobiłem się od razu trochę starszy. Przestałem wtedy opowiadać dowcipy o dziadkach - mówi krakauerolog. - Z drugiej strony, człowiek puchnie z dumy. Pojawia się też konieczność dopilnowania, żeby wnuk wyrósł na "pasiaka". Nie może być dewiacji (kibicowania zawodnikom Wisły - przyp. red.) w procesie dydaktycznym - dodaje półżartem. Mazan ma też nadzieję, że cała czwórka wnuków będzie używać Hejnału Mariackiego jako dzwonka do komórki. Z babcią w butiku Annę Boryczko, jedną z krakowskich babć, spotkaliśmy w galerii handlowej. Robiła tam zakupy z 17-letnią wnuczką - Pauliną. Dziewczyna powiedziała o babci: - Po prostu ją kocham! Reprezentantki dwóch pokoleń nie zawsze zgadzają się. - W sprawie butów trudno nam się dogadać - stwierdziła w galerii Paulina. - Czasem mówię: "Rany boskie! Jak możesz w tym chodzić!". Cóż, opinie na temat mody zawsze były różne u przedstawicieli różnych pokoleń - odpowiedziała starsza z pań. Anna Boryczko mówi o sobie, że jest babcią nowoczesną. Swetra raczej nie zrobi na drutach, woli kupić w butiku. Komputery, internet nie są dla niej tajemnicą. - To zasługa Moniki, mojej drugiej wnuczki. Uczyła mnie - powiedziała babcia. - Żyję pasjami wnuczek. Paulina kocha taniec, Monika interesuje się fotografią. Gdy były młodsze, woziłam je na zajęcia. Teraz już radzą sobie same. Według Boryczko, wnuki nie postarzają. - Gdy się pojawiają, człowiek skacze z radości. Odmłodniałam, poczułam się kochana i potrzebna - wspomina. Babcia pamięta, że wnuczki nie zapominają o styczniowym święcie. - Mam całe pudło laurek. Jedne są z rymowanym tekstem, inne przygotowano na komputerze - opowiada. - Dziewczyny pamiętają nie tylko o Dniu Babci, obdarowują mnie też z okazji imienin. Jak obchodzić? Psycholog Nęcki uważa, że w tym tygodniu lepiej nie dawać babciom i dziadkom prezentów z apteki. Chodzi o to, aby święto przedstawicieli starszego pokolenia nie zmieniło się w obchody ku czci choroby i niepełnosprawności. - Leki i wzmacniające mikstury niech zejdą w tej chwili na dalszy plan. Lepszym prezentem będzie kwiatek czy jakiś miły gadżet - radzi Nęcki. - Nie koncentrujmy się w tych dniach na rozmowach o problemach zdrowotnych. Nie dotyczą one tylko starszego pokolenia, więc nie ma powodu do skupiania się na tych sprawach właśnie teraz. Łukasz Chmielowski redakcja.krakow@echomiasta.pl