Strażacy nie mają wątpliwości - tzw. czujki przeciwpożarowe ratują życie i mienie. Dzięki alarmowi z takiego właśnie systemu sygnalizacji pożarowej kilka dni temu w nocy udało się szybko zapanować nad pożarem jednej z największych dyskotek w regionie. Tymczasem w powiecie wadowickim w tego typu urządzenia wyposażonych jest zaledwie 8 obiektów użyteczności publicznej. Czujki przeciwpożarowe reagują natychmiast, gdy tylko w pomieszczeniu pojawią się choć by najmniejsze kłęby dymu. Sygnał przekazywany jest na stanowisko dowodzenia straży pożarnej. Tak było też w nocy z niedzieli na poniedziałek, kiedy instalacja uruchomiła się w dyskotece w Przytkowicach k. Kalwarii. To potężny obiekt o powierzchni ponad 2 tys. m kw. W chwili wybuchu pożaru był pusty. - Dzięki naszej szybkiej interwencji ogień zdążył objąć tylko ok. 50 m kw. powierzchni lokalu. To niewiele, zważywszy na wielkość tego obiektu - mówi st. kpt Paweł Kwarciak, komendant powiatowy PSP w Wadowicach. Prawdopodobnie przyczyną pożaru było zwarcie w instalacji elektrycznej jednej z lodówek. Komendant nie ma jednak wątpliwości: - To już kolejny raz, kiedy informacja z czujek pozwoliła nam szybko zapanować nad pożarem i do minimum ograniczyć straty - ocenia. W ubiegłym roku również system czujek zlokalizował zadymienie w jednym z pokoi w Domu Pomocy Społecznej w Wadowicach. Pożar udało się szybko ugasić. - Aż strach sobie wyobrazić, co mogłoby się stać gdyby pożar rozprzestrzenił się na inne pomieszczenia w DPS - mówią strażacy. Zdaniem komendanta w specjalne czujki powinien być wyposażony każdy większy obiekt użyteczności publicznej. Instalacja takiego systemu w dużym obiekcie to wydatek kilkudziesięciu tys. zł, ale w razie pożaru straty są ograniczone, bo system natychmiast alarmuje strażaków o zadymieniu. Tymczasem obecnie w powiecie wadowickim tylko 8, głównie prywatnych obiektów, ma taki system. GM