- Niestety my, policjanci, nie mamy zbyt wielkiego wpływu na to, co dzieje się z ciągnikami w polu - mówi komendant myślenickiej KPP starszy inspektor Zbigniew Filiczak. - Ostatnie wypadki śmiertelne w naszym powiecie wydarzyły się w polu lub w lesie. Tylko jeden z nich, kilka dni temu w Wiśniowej, wydarzył się na drodze i był konsekwencją zderzenia ciągnika z samochodem dostawczym. Zbigniew Filiczak twierdzi, że policjanci mogą i sprawdzają stan techniczny ciągników jeżdżących po drogach publicznych, ale do lasu czy na pole nie sięga już zakres ich kompetencji. - W większości przypadków stan techniczny ciągników jest dobry. Minęły czasy, kiedy rolnicy konstruowali ciągniki pod dachem swoich domostw. Teraz sprzęt, którym się posługują, jest markowy. Jeśli stwierdzamy w nim uchybienia, zatrzymujemy dowód rejestracyjny, pozbawiając właściciela możliwości korzystania z traktora. W przypadkach przygnieceń przez traktor, a takie miały ostatnio miejsce w Krzczonowie i Tokarni (czerwiec) oraz najświeższe w Wiśniowej, komendant twierdzi, że wynikają one głównie z braku ludzkiej wyobraźni. - Górzyste ukształtowanie sprawia, że poruszanie się traktorem po terenach leśnych czy po polach wymaga od kierowcy określonych umiejętności, a przede wszystkim wyobraźni. Nie można pokonać praw fizyki i wjeżdżać traktorem na zbocze pochylone pod kątem, który powoduje, że ciągnik się wywróci. W takich przypadkach policjantom pozostaje tylko apelować do wyobraźni traktorzystów i przypominać im o grążącym niebezpieczeństwie, co też, zdaniem komendanta, czynią. - Nieco inny charakter ma wydarzenie, do jakiego doszło w Wiśniowej - mówi Zbigniew Filiczak. - Tutaj traktor brał udział w zdarzeniu drogowym. Na razie jeszcze nie wiemy, kto zawinił w tym konkretnym przypadku: skręcający, 73-letni traktorzysta, czy wyprzedzający go kierowca samochodu dostawczego. Faktem jednak jest, że znowu zginął traktorzysta. - Policjanci myślenickiej drogówki biorą pod uwagę hipotezę, że starszy mężczyzna, kierując w Wiśniowej ciągnikiem Ursus z przyczepką, skręcał w lewo do posesji, najprawdopodobniej nie sygnalizując tego należycie. W tym czasie nie upewnił się, że jest wyprzedzany przez volkswagena transportera, któremu zajechał drogę. Zderzenie spowodowało, że od rolniczego pojazdu oderwało się lewe tylne koło, a jego kierowca spadł na ziemię - w wyjątkowo nieszczęśliwy sposób - pod koła ursusa i został nimi przygnieciony. Życia mężczyzny nie udało się uratować - komentuje zdarzenie w Wiśniowej oficer prasowy myślenickiej KPP aspirant Szymon Sala. - Jeżdżę traktorem od ponad dwudziestu pięciu lat, prowadziłem ciągniki różnych marek, przeżyłem dwie trudne chwile, ale od tamtego czasu zawsze uważam, aby nie doprowadzić do sytuacji, w której traktor mógłby się wywrócić - mówi rolnik z Tokarni. - Wiele w tym względzie zależy od wyobraźni traktorzysty i od jego rozsądku. Maciej Hołuj myslenicki@dziennik.krakow.pl