W poniedziałek w Małopolskim Urzędzie Wojewódzkim w Krakowie podpisano list intencyjny w tej sprawie. Jego sygnatariuszami zostali: Główny Geodeta Kraju Kazimierz Bujakowski, wojewoda małopolski Jerzy Miller oraz starostowie powiatów: nowotarskiego, suskiego, tatrzańskiego, gorlickiego, chrzanowskiego i myślenickiego. - Niska jakość danych ewidencyjnych to jedna z poważniejszych bolączek pewnych obszarów kraju. Z różnych względów - historycznych czy organizacyjnych - dysponują one mapami, które nie odpowiadają obecnym standardom - powiedział Bujakowski. Główny Geodeta Kraju złożył wniosek o unijne pieniądze na ten cel z Programu Operacyjnego Innowacyjna Gospodarka w obecnej perspektywie finansowej 2007-2013. Opiewa on na 66 mln zł, z czego 16-20 mln zł zostałoby wydane na dofinansowanie prac na szczeblu centralnym, a reszta na opracowywanie cyfrowych map i baz danych w czterech województwach: małopolskim, kujawsko-pomorskim, zachodniopomorskim i podkarpackim. Największe zaległości w tej dziedzinie Według wojewody Jerzego Millera, Małopolska jest jednym z regionów, który ma największe zaległości w tej dziedzinie. Niezbędne inwestycje przewyższają jednak możliwości budżetów poszczególnych powiatów. Jak podkreślił, grunty w Małopolsce są bardzo rozdrobnione. W całym województwie jest 4 mln 365 tys. działek. Średnia powierzchnia działki wynosi 0,35 ha i jest najniższa w kraju. Na Podhalu średnia ta jest jeszcze niższa i wynosi 0,19 ha. To w Małopolsce znajduje się wieś o największej liczbie działek - to Piekielnik w gminie Czarny Dunajec (34 tys. działek). W samym powiecie nowotarskim jest więcej działek niż w całym województwie lubuskim. Bardzo nietypowa skala map Poziom informatyzacji ewidencji gruntów w województwie jest niski. W przypadku terenów wiejskich Małopolska zajmuje pod tym względem przedostatnie miejsce w kraju (21 proc.), a w przypadku terenów miejskich - ostatnie (65 proc.). Największe braki są w bazach powiatowych: nowotarskim, suskim, tatrzańskim, gorlickim, chrzanowskim i myślenickim. Dodatkowym problemem przy prowadzeniu ewidencji jest konieczność korzystania z map analogowych, które powstały na bazie mapy katastralnej z czasów zaboru austriackiego. Mapy, z których korzystają geodeci, mają bardzo nietypową skalę - 1:2880, która wynika z przeliczania ówczesnej jednostki miary - cala wiedeńskiego. Problem ten dotyczy 1 mln 170 tys. działek. W podpisanym w poniedziałek liście intencyjnym starostowie zobowiązali się do opracowania dla swoich powiatów programów modernizacji ewidencji gruntów i budynków oraz stworzenia nowoczesnych, cyfrowych baz danych. Mapy pamiętają jeszcze czasy cesarza Franciszka Józefa Starostowie zadeklarowali również zamiar utworzenia związku celowego powiatów, co usprawni współpracę. Środki z opłat za udostępnianie danych z państwowego zasobu geodezyjnego i kartograficznego powiaty będą natomiast przeznaczać w całości na zadania geodezyjne, a w szczególności na modernizację ewidencji gruntów i budynków. Przedstawiciele powiatów zapewniają, że cyfryzacja zasobu geodezyjnego nie tylko ułatwi samorządom i specjalistom korzystanie z danych, ale i ożywi rynek obrotu nieruchomościami. - Mapy pamiętające jeszcze czasy cesarza Franciszka Józefa to dla nas realny problem, nie do rozwiązania o własnych siłach - ocenił Mirosław Wędrychowicz, starosta powiatu gorlickiego.