W dobę po operacji dwa palce są różowe i ciepłe, trzeci chłodniejszy, ale dobrze rokujący - poinformowała chirurg Anna Chrapusta, która w środę przeprowadzała operację. Operacja trwała blisko 10-godzin. Pacjentem był 21-letni pracownik jednego z bocheńskich zakładów, który w wyniku wypadku stracił trzy środkowe palce lewej ręki. W trakcie zabiegu chirurg musiała wręcz "uformować" jeden z palców, który był zmiażdżony, płaski i miał duże uszkodzenia skóry. - W dzień po operacji trzeci i czwarty palec są różowe i ciepłe, drugi palec jest chłodniejszy i bardziej siny, ale nie skazywałabym go jeszcze na niepowodzenie - powiedziała chirurg. Ranny dostał szansę na uratowanie amputowanych palców tylko dlatego, że do Bochni zgodziła się przyjechać chirurg Anna Chrapusta. Zrobiła to tuż po zakończeniu swojej 27-godzinnej pracy w Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym w Krakowie-Prokocimiu, zabierając własne narzędzia mikrochirurgiczne, którymi nie dysponował szpital w Bochni. Nici do operacji szpital zakupił w innej placówce. Jak podkreśliła w rozmowie dr Anna Chrapusta, dodatkowym ułatwieniem przy operacji był udział dwóch fachowych instrumentariuszek mikrochirurgicznych. Jedna z nich - współpracownica dr Chrapusty w Prokocimiu - przyjechała prywatnie, by wziąć udział w operacji, drugą była pracownica szpitala w Bochni, która kiedyś pracowała z dr Chrapustą. Równie ważna - podkreśla Chrapusta - okazała się współpraca z doświadczonym lekarzem anestezjologiem, który podczas wielogodzinnej operacji utrzymywał pacjenta w należytym stanie. Zarówno ordynator szpitalnego oddziału ratunkowego w Bochni Jarosław Gucwa, jak i doktor Anna Chrapusta, podkreślali, że w Małopolsce są ograniczone możliwości wykonywania zabiegów mikrochirurgicznych. Wskazywali na pilną potrzebę rozwiązania tego problemu.