Od 1 lipca opłatą za korzystanie z obwodnic zostaną obarczeni kierowcy, których pojazdy ważą 3,5 tony lub więcej, a także autokary. Tak też będzie w przypadku Krakowa. Władze miasta obawiają się, że może to sprowadzić tiry na krakowskie ulice, ponieważ część kierowców będzie chciała uniknąć opłat. Ciężarówki wjadą do miasta Drogowcy szykują się do ustawiania na wjazdach znaków ograniczających tonaż pojazdów. Trudno będzie jednak uszczelnić miasto przed najazdem ciężarówek, które mogą nie tylko zniszczyć ulice, ale także spowodować korki, zwiększyć hałas i zanieczyszczenie powietrza. - Wnioskowaliśmy o to, aby nie wprowadzać opłat za korzystanie z obwodnicy. Ministerstwo Infrastruktury tego jednak nie uwzględniło - mówi Andrzej Olewicz, zastępca dyrektora Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu. Przedstawiciele resortu infrastruktury tłumaczą, że obecny system prawny nie pozwala na zwolnienie z poboru opłat na odcinkach autostrad płatnych. Zdaniem władz zrezygnowanie z poboru opłat na określonym odcinku autostrady spowoduje, że zmniejszony zostałby przychód Krajowego Funduszu Drogowego. Władze szukają pieniędzy Resort wylicza, że ewentualne zwolnienie z opłat musiałoby się odnosić do wszystkich obwodnic, co wiązałoby się z uszczupleniem wpływów publicznych o ok. 1,2 mld zł rocznie. - Władze państwa szukają pieniędzy, ale może się okazać, że z powodu opłat za korzystanie z obwodnic więcej trzeba będzie później płacić za remonty zniszczonych przez samochody ciężarowe ulic w miastach - komentuje prof. Andrzej Rudnicki z Politechniki Krakowskiej. Ustawienie znaków ograniczających tonaż na wjazdach z obwodnicy do miasta nie wystarczy, aby zatrzymać przed Krakowem kierowców, którzy będą chcieli uniknąć opłat. - Trzeba będzie tam wprowadzić wzmożone kontrole policji - przyznaje Andrzej Olewicz z ZIKiT. Rozwiązaniem elektroniczne bramki? Adrian Furgalski, dyrektor Zespołu Doradców Gospodarczych "Tor", widzi jedno rozwiązanie: - Można byłoby na wjazdach do miasta wprowadzić elektroniczne bramki, takie jak na obwodnicach, które będą rejestrować pojazdy nie stosujące się do oznakowania związanego z tonażem. To jednak zadanie dla władz państwa i może doprowadzić do niego jedynie lobby wszystkich dużych miast. We Wrocławiu już prowadzona jest duża akcja internetowa przeciwko opłatom na obwodnicy. Akcję poparło ponad 2 tys. osób. Od marca na wrocławskich rogatkach są także ustawione znaki, które informują, że pojazdy o masie powyżej 18 ton nie mogą wjeżdżać do miasta w godzinach szczytu i nocą. Zakazu nie będzie - Nie przewidujemy na razie takich zakazów. We Wrocławiu jest nieco inna sytuacja, bo tam obwodnica jest w budowie i ciężkie samochody przejeżdżają przez miasto. U nas korzystają z obwodnicy. Trzeba też pamiętać, że zakaz wjazdu do Wrocławia spowodował duże problemy na drogach w gminach ościennych - zaznacza Andrzej Olewicz. Dodaje, że miasto ma w planach wprowadzenie na sześciu głównych wjazdach do Krakowa systemu dynamicznego ważenia pojazdów. Polegać będzie to na tym, że pod nawierzchnią drogi umieszczone zostaną sensory, które będą ważyć przejeżdżający pojazd. Jeżeli będzie on za ciężki niż dopuszczalny tonaż, to automatycznie zostanie sfotografowany wraz z tablicą rejestracyjną. Zdjęcie będzie dowodem pozwalającym na nałożenie kary. Taki sposób ważenia to jednak przyszłość, bowiem na razie miasta nie stać na tego typu wagi. Koszt jednej szacuje się na 500-600 tys. zł. Piotr Tymczak piotr.tymczak@dziennik.krakow.pl Czytaj również: Dane osobowe bez ochrony Prokurator nie wkroczy Kości przemówią po latach