Zgodnie ze statutem województwa, jeśli marszałek jest nieobecny, ale nie może wyznaczyć zastępcy, jego obowiązki wykonuje wicemarszałek najstarszy wiekiem. Według komunikatu przekazanego w poniedziałek po południu przez rzeczniczkę szpitala Nathalie Wurzer stan pacjenta jest nadal bardzo poważny, ale stabilny. - Lekarze nie podjęli dzisiaj decyzji o wybudzeniu pacjenta. Stan śpiączki farmakologicznej, w który został wprowadzony marszałek, jest elementem leczenia urazów i prawdopodobnie będzie on w nim utrzymywany jeszcze przez kilka dni - powiedział Maciej Kilijański z biura prasowego marszałka. Dodał, że według informacji napływających ze szpitala w Klagenfurcie, przyczyną wypadku, któremu uległ marszałek, był najprawdopodobniej wylew krwi do mózgu, który nastąpił w momencie zjazdu dość łatwym stokiem narciarskim. To spowodowało upadek i dalsze poważne obrażenia czaszki i mózgu. - Jak dowiedzieliśmy się od osób towarzyszących marszałkowi Nawarze podczas urlopu w Austrii, w miejscu gdzie doszło do wypadku, stok był w miarę płaski i dobrze przygotowany. Osoby te potwierdziły, że marszałek zjeżdżał na nartach ostrożnie, ze względu na poważną kontuzję nogi, której doznał w ubiegłym roku - podkreślił Kilijański. Roman Ciepiela zapewnił w poniedziałek radnych sejmiku, że podejmowane są wszystkie decyzje konieczne dla funkcjonowania województwa, a Urząd Marszałkowski działa normalnie. Ze względu na nieobecność Nawary odwołano jedynie zaplanowany w Małopolsce od środy do piątku Konwent Marszałków Województw. Ciepiela dodał, że według informacji, jakie mają władze województwa, Nawara pozostaje pod opieką specjalistów, w tym neurochirurgów i na razie nie ma potrzeby dodatkowej interwencji, choć krakowscy lekarze zadeklarowali już, że udzielą wszelkiej pomocy. We wtorek wicemarszałek zamierza pojechać na jeden dzień do Klagenfurtu, by spotkać się z austriackimi lekarzami. Według austriackiej policji do wypadku doszło w piątek ok. godz. 12.35 na trasie narciarskiej A1, prowadzącej ze szczytu Aineck do miejscowości St. Margarethen w regionie Lungau. Pierwszej pomocy udzielili poszkodowanemu inni narciarze, którzy wezwali pogotowie. 52-letni Nawara został przetransportowany śmigłowcem do najbliższego szpitala w miejscowości Tamsweg, a stamtąd do Klagenfurtu. Policja prowadzi dochodzenie w sprawie wypadku, ale do tej pory - jak podała austriacka agencja APA, powołując się na rzecznika inspektoratu policji w mieście St. Michael w okręgu Lungau - nie zgłosił się żaden świadek i dlatego nie można w stu procentach wykluczyć zderzenia z innym narciarzem. W dochodzeniu uczestniczy krajowa prokuratura Salzburga. - Nartostrada była łatwa do orientacji i dobrze przygotowana - zaznaczył przedstawiciel policji. Według niego, najprawdopodobniej nikt nie zaobserwował przebiegu wypadku, co dotyczy również polskich towarzyszy poszkodowanego. - Przepytaliśmy ich, ale nikt niczego nie widział. W chwili wypadku na trasie było niewielu narciarzy - powiedział rozmówca APA. W trakcie dochodzenia wykluczono wątki konsumpcji alkoholu oraz zagrożenia politycznego. Narty polityka zostały zabezpieczone. Wyjaśnieniu przebiegu wypadku mogłoby pomóc przesłuchanie Nawary. Jednak lekarze nie są jeszcze w stanie postawić poważnej prognozy dalszego przebiegu rekonwalescencji. Austriacka policja chwali sprawność, z jaką przeprowadzono akcję ratunkową. Obsługa wyciągu narciarskiego niezwłocznie wsparła tracącego oddech Polaka sztuczną wentylacją płuc.