Informację o podłożeniu bomby chrzanowska straż pożarna otrzymała o godz. 23.30 we wtorek tydzień temu. Dzwoniła anonimowa osoba, ale po głosie można się było zorientować, że jest to młody chłopak. - Konieczne było zarządzenie ewakuacji wszystkich lokatorów bloku, by sprawdzić, czy rzeczywiście, w którymś z pomieszczeń nie ma ładunku wybuchowego. Na miejsce ściągnięto policyjną ekipę minersko-pirotechniczną. Akcja trwała dość długo i była kosztowna. Aktualnie szacujemy, ile pochłonęła pieniędzy i informacje na ten temat zostaną dołączone do materiałów w tej sprawie, które prześlemy do sądu - wyjaśnia st. asp. Ryszard Opiała, zastępca naczelnika wydziału prewencji KPP w Chrzanowie. W wyniku pracy operacyjnej policjantom udało się ustalić numer telefonu komórkowego, z którego dzwonił autor fałszywego alarmu bombowego. W ten sposób policjanci dotarli do 15-letniego mieszkańca Chrzanowa. Chłopak miał przy sobie wspomnianą komórkę. Ponieważ jest nieletni, nie można mu przedstawić zarzutów stworzenia zagrożenia dla dużej liczby osób, za co grozi odpowiedzialność karna. Nastolatek za to, co zrobił odpowie przed sądem dla nieletnich. Niewykluczone też, że będzie musiał ponieść koszty akcji ratowniczej. To już kolejny przypadek fałszywego alarmu bombowego, gdzie policjantom udało się szybko wykryć sprawcę. Dość wspomnieć o zgłoszeniu sprzed kilku miesięcy o tym, że bomba jest podłożona w Zespole Szkół nr 1 w Chrzanie, gdzie konieczna była ewakuacja kilkuset osób: uczniów i personelu. Zarówno w tamtym przypadku, jak i we wszystkich zgłoszonych w tym roku, policjantom kryminalnym udało się ustalić dzwoniących. - To przestroga dla innych młodych ludzi, którym przyjdzie do głowy pomysł, by zrobić podobny kawał. Nie mogą czuć się bezkarnie. Dzisiejsza technika tak posunęła się do przodu, że ustalenie tego, kto dzwoni jest nie tylko możliwe, ale zajmuje niewiele czasu. A konsekwencje dla autorów fałszywych zgłoszeń są bardzo poważne - ostrzega funkcjonariusz operacyjny chrzanowskiej policji. (LIZ)