Chrzanowska policja wciąż poszukuje kierowcy, który w nocy z soboty na niedzielę potrącił 30-latka. Mężczyzna nawet się nie zatrzymał, by udzielić pomocy rannemu. Poszkodowany mężczyzna zmarł. Ustalane są też personalia kierującego samochodem, który w piątek spowodował wypadek na ul. Borowcowej w Zagórzu (gmina Babice w Małopolsce). On również odjechał, nie udzielając pomocy poszkodowanym. Dwie osoby zostały ranne. Dlaczego uciekli? Policjanci podejrzewają, że musieli mieć coś na sumieniu. - Ucieczki z miejsca wypadku zdarzają się bardzo rzadko. Bywa tak tylko wtedy, gdy kierujący np. prowadzą samochód pod wpływem alkoholu lub narkotyków albo nie mają prawa jazdy - mówi Krzysztof Cholewa, naczelnik Wydziału Ruchu Drogowego z chrzanowskiej KPP. - Gdyby poniosły ich nerwy albo byli w szoku, to po jakimś czasie na pewno zgłosiliby się na policję - dodaje. Do pierwszego wypadku doszło w piątek po południu. - Kierujący fordem focusem, kończąc wyprzedzanie w rejonie skrzyżowania z ul. Wyrowcową, zajechał drogę 32-letniemu mieszkańcowi Żarek. Prowadzący forda transita, chcąc uniknąć zderzenia, gwałtownie hamował, wpadł w poślizg i zjechał na przeciwny pas ruchu, gdzie zderzył się z jadącą z naprzeciwka hondą civic, kierowaną przez 41-letniego mieszkańca Babic - relacjonuje Robert Matyasik, rzecznik chrzanowskiej policji. Uczestniczący w wypadku zostali ranni. Kierowca focusa odjechał. Nie wezwał ani pogotowia, ani policji. Policja od kilku dni próbuje go odnaleźć. Poszukiwany jest również sprawca śmiertelnego potrącenia 30-latka, do którego doszło w nocy z soboty na niedzielę na ul. Podwale w Chrzanowie. Policja wie już, jak wyglądał samochód. Było to dostawcze auto z otwartą skrzynią ładunkową, bez plandeki, w kolorze srebrnym. Przedłużona kabina była pomalowana na pomarańczowo. Samochód musi mieć uszkodzony przód i bok. Sprawcy, jeśli sami się nie zgłoszą, to wcześniej czy później wpadną w ręce policji. - Kilka lat temu w Płazie śmiertelnie potrącono kobietę. Wydawało się, że nie znajdziemy sprawcy, bo mieliśmy jedynie drobne elementy z uszkodzonego samochodu. To jednak wystarczyło, by ustalić markę auta, a w końcu dotrzeć do właściciela - wspomina oficer chrzanowskiej policji. Eliza Jarguz eliza.jarguz@dziennik.krakow.pl Myśliwi płacą 2000 zł rocznie Wzywają do usunięcia plakatów Nowy program zmniejszy agresję uczniów i nauczycieli?