Strażacy otrzymali zgłoszenie o godz. 5.19. Powiadomiła ich lokatorka sąsiedniego bloku, która zauważyła, że z komina wentylacyjnego budynku z numerem 16 A wydobywa się dym. - Po przybyciu we wskazane miejsce, poza dymem, żadnych innych oznak pożaru nie zauważyliśmy. Zaczęliśmy więc po kolei sprawdzać wszystkie mieszkania w tej klatce. Na pierwszym piętrze jedne z drzwi były gorące. Weszliśmy więc do środka - relacjonuje Piotr Filipek, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Chrzanowie. Lokal był całkowicie zadymiony. W trakcie jego przeszukiwania strażacy znaleźli starszą kobietę leżącą na łóżku. Lekarz z pogotowia, które też wezwano na miejsce, stwierdził jej zgon. Obecnie, jeszcze nie wiadomo, czy mieszkająca samotnie chrzanowianka zatruła się dymem, czy też są inne przyczyny jej śmierci. Pozwoli to ustalić dopiero zaplanowana na poniedziałek sekcja zwłok. - Prawdopodobną przyczyną pożaru było zaprószenie ognia. Mieszkanie było bowiem odcięte od prądu. Na razie trudno nam określić, kiedy dokładnie wybuchł pożar. Cześć lokatorów bloku twierdzi, że już w piątek, o godz. 22.00, czuła dym - podkreśla Piotr Filipek. W akcji ratowniczej brały udziały trzy zastępy strażaków z Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej. Pożar gasiło do godz. 8.00 12 ratowników. Spaliło się pomieszczenie, w którym znaleziono kobietę. Pozostałe, na skutek wysokiej temperatury, są osmolone. Na szczęście, w wyniku pożaru, nie uległy zniszczeniu sąsiednie mieszkania. Co więcej, niektórzy mieszkańcy sąsiednich klatek nawet nie wiedzieli o całym zdarzeniu. - To straszna tragedia dla rodziny tej pani, i dla nas też, bo wszyscy się tutaj znaliśmy - mówi kobieta z klatki obok. AJ