To pierwsza tego typu sprawa w historii wadowickiego wymiaru sprawiedliwości, a być może nawet w Polsce. Niewielu dotychczas było śmiałków, którzy usiłowali zarobić na spreparowanych listach Jana Pawła II. 27-letni P.N. z Wadowic, był już wcześniej karany m.in. za kradzieże.Na trop oszustwa wpadł pewien kolekcjoner z Brodnicy, który za kilkaset zł wylicytował na aukcji rzekomy oryginał listu z życzeniami od Karola Wojtyły z czasów, gdy był jeszcze metropolitą krakowskim. Jak informuje prokurator rejonowy z Wadowic Jerzy Utrata, brodniczanin zwrócił uwagę, że otrzymany list różni się od tego, który widniał na zdjęciu w portalu aukcyjnym. Prokuratorzy przyjrzeli się bliżej działalności 27-latka. Okazało się, że wadowiczanin wystawił na sprzedaż więcej rzeczy, jak twierdził, opatrzonych odręcznym pismem polskiego papieża. Powołany biegły grafolog orzekał, że są to falsyfikaty. Wadowiczanin przyznał się do sfałszowania tylko jednego listu. - O reszcie mówił, że sam kupił je za pośrednictwem internetu - mówi prokurator. Prokuratura postawiła mężczyźnie zarzut usiłowania osiągnięcia korzyści majątkowej poprzez sprzedaż na aukcji falsyfikatu za 761 zł. Nie ustalono, kto dopuścił się fałszerstwa. - Mężczyzna nie przyznał się do tego. Wiedział jednak, że sprzedaje list, który nie jest autentyczny - informuje Jerzy Utrata. Tak czy inaczej, wadowiczanin w porozumieniu z prokuratorem wystąpił do sądu z wnioskiem o dobrowolne poddanie się karze. 27-latek chce dla siebie półtora roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na 4 lata oraz 1 tys. zł grzywny. Sąd jeszcze nie podjął decyzji, ale - jak mówi prok. Utrata - dotychczas w 99 proc. spraw sąd zawsze przychylał się do kary, proponowanej przez samego oskarżonego z porozumieniu z prokuraturą. GM