Na pomysł tworzenia w Krakowie przedszkoli w kontenerach wpadła radna Małgorzata Jantos. - Tak zwane przenośne przedszkola, żłobki czy szkoły można szybko postawić, a koszt ich budowy jest bardzo atrakcyjny. Dzięki temu można byłoby wybudować kilka takich placówek zamiast jednej - uzasadnia radna. Tego typu przedszkola są tworzone w kontenerach, które w środku nie różnią się wyglądem od tradycyjnych murowanych budynków. Z zewnątrz natomiast kontener pokryty jest białą blachą. W razie potrzeby można taki budynek łatwo przenieść w inne miejsce. Warszawa przeciera szlaki Pierwsze takie przedszkole powstało już w Warszawie. "Parterowy kontener został dostawiony do istniejącego budynku Szkoły Podstawowej nr 112 im. Marii Kownackiej. W nowym obiekcie uczniowie mają do dyspozycji m.in. dwie sale lekcyjne i świetlicę. Budowa szkoły w kontenerze trwała niespełna dwa miesiące. I była zdecydowanie tańsza. Metr kw. kosztował trzy tys. zł. Przy tradycyjnym budownictwie to ok. pięć tys. zł" - czytamy w interpelacji radnej do prezydenta. Przedszkola modułowe funkcjonują również w innych krajach, takich m.in. jak Austria i Szwajcaria. Urzędnicy zainteresowali się pomysłem, ale póki co nie chcą podejmować konkretnych decyzji. - Musimy zapoznać się z funkcjonowaniem tego typu budynków, między innymi sprawdzić, ile kosztuje ich ogrzanie w zimę. Jeśli koszty budowy i utrzymania kontenerów okażą się konkurencyjne w stosunku do tradycyjnych przedszkoli, można rozważyć takie rozwiązanie - mówi Jan Żądło, dyrektor Wydziału Edukacji Urzędu Miasta Krakowa. Przedszkole w salonie Rozwiązanie może okazać się atrakcyjne nie tylko dla miasta, ale również dla prywatnych inwestorów. Takie osoby mają czasem pomysł, ale budowa przedszkola okazuje się na przykład zbyt droga. - Chcemy współpracować z osobami prywatnymi. My możemy na przykład dać grunt, a przedsiębiorca zainwestuje pieniądze w stworzenie przedszkola - proponuje Jan Żądło. Zainteresowanie tworzeniem prywatnych przedszkoli jest coraz większe. Od stycznia 2010 roku ma rozpocząć działalność kilkanaście prywatnych placówek. W Krakowie jest w tym momencie 79 prywatnych przedszkoli i punktów przedszkolnych. Te ostatnie to coś w rodzaju mikroprzedszkoli, które znajdują się często w mieszkaniach i do których uczęszcza mniej dzieci. Przedszkolny wyścig Pod Wawelem jest ponadto 112 przedszkoli samorządowych oraz 81 oddziałów przedszkolnych przy szkołach podstawowych. To jednak ciągle za mało. - Przydałoby się jeszcze około tysiąca miejsc - mówi Jan Żądło. - Niedługo miejsc będzie brakowało w każdej dzielnicy, bo rodzi się coraz więcej dzieci - prognozuje. Póki co największe zapotrzebowanie na przedszkola jest tam, gdzie powstają nowe osiedla - Ruczaj, Górka Narodowa, Kliny. Braki pojawiają się również na Podgórzu czy na niektórych osiedlach w Nowej Hucie. Rozwiązaniem dla rodziców, których maluchy nie dostały się do przedszkola, jest oferta domów kultury i centrów młodzieżowych. Zajęcia odbywają się tam jednak tylko przed południem, zwykle w godz. 10-15. Można zapisywać maluchy (zwykle w wieku 4-5 lat) na zajęcia dwa razy w tygodniu lub codziennie. - Jeżeli ktoś nie ma miejsca w przedszkolu, to doskonałe rozwiązanie. Szkoda, żeby dziecko siedziało w domu. U nas może się uczyć, bawić i rozwijać - zauważa Aneta Drozd z Centrum Młodzieży im. Jordana, które prowadzi ogólnorozwojowe zajęcia przedszkolne. W programie jest m.in. plastyka, muzyka, rytmika, gry i zabawy oraz język angielski. - Koszt zajęć jest symboliczny, 250-500 zł za rok. Nie ma leżakowania i nie ma obiadu, ale maluchy przynoszą śniadanie ze sobą. Grupy liczą do 12 osób, dzięki czemu możemy zwrócić uwagę na indywidualne potrzeby każdego dziecka - dodaje Aneta Drozd. Katarzyna Ponikowska katarzyna.ponikowska@echomiasta.pl