Mieszkańcy osiedla obawiają się hałasu i wzrostu ruchu samochodowego w tym rejonie. Nie zgadzają się też na odcięcie ich od drogi publicznej, bo w miejscu istniejącej trasy dojazdowej do ich domów ma powstać parking dla klientów sklepu. Burmistrz Libiąża, który zapewnia, że sam jest przeciwny tej inwestycji, z końcem czerwca wydał inwestorowi decyzję o warunkach zabudowy! Bunt mieszkańców - Mieszkam po drugiej stronie tej działki - pokazuje Andrzej Widlarz, który prowadzi działalność gospodarczą w tym rejonie. - Nie wyobrażam sobie, by powstał tu market o powierzchni 1,2 tys. metrów kwadratowych! Tu jest osiedle mieszkalne. To będzie uciążliwe dla mieszkańców! - denerwuje się. Barbara Zając-Kmieć odziedziczyła dom na działce, która bezpośrednio sąsiaduje z terenem, na którym ma być realizowana inwestycja. - To moja ojcowizna. Mam tu ogródek owocowo-warzywny. Jak mi za płotem wybudują supermarket, to nic tu już nie będę mogła uprawiać. Pozostanie mi tylko trawę zasiać - mówi z żalem mieszkanka. Całe osiedle domów jednorodzinnych, znajdujących się przy bocznej drodze od ul. Oświęcimskiej, murem opowiada się przeciwko tej inwestycji. Ludzie tłumaczą, że gdy kilka lat temu budowali tu swoje domy, musieli zostawić część działek na tereny zielone. Każdy odstąpił też kawałek terenu pod budowę drogi dojazdowej. Teraz ta droga ma zostać wykorzystana pod budowę parkingu dla klientów sklepu, który chce tu wybudować firma z Poznania. Drogę dojazdową zamienią na parking - Będziemy dojeżdżać do swoich domów przez parking samochodowy. Przecież to niebezpieczne. Poza tym odcięcie nam dostępu do drogi publicznej jest niezgodne z przepisami prawa budowlanego - twierdzi Zygmunt Kondracki. On także mieszka w tym rejonie. Mieszkańcy są zdeterminowani, by walczyć o swoje prawa. W piątek skierowali w tej sprawie pismo do Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Krakowie. Ich protest trafił też na biurko burmistrza Libiąża. - Od 2008 roku kolejne firmy starają się o uzyskanie decyzji o warunkach zabudowy dla tego terenu i chcą tu budować pawilony handlowe. Do tej pory po naszych protestach, nikt takiej decyzji nie dostał. Aż do teraz. Co się zmieniło, że właśnie ten inwestor otrzymał zgodę? - zachodzą w głowę mieszkańcy. Burmistrz początkowo zapewniał ... Dodają, że podczas rozmów burmistrz zapewniał ich wielokrotnie, iż sam też jest przeciwko lokalizowaniu pawilonu handlowego na osiedlu. 30 czerwca wydał jednak firmie z Poznania decyzję ustalającą warunki zabudowy. Jednocześnie zastrzegł w niej, że wewnętrzna droga dojazdowa do zlokalizowanych tu domów nie może zostać zlikwidowana, a jej przebieg nie ulegnie zmianie. - Jestem przeciwny tej inwestycji i w pełni popieram protest mieszkańców. Jako burmistrz muszę jednak działać zgodnie z prawem - tłumaczy burmistrz Jacek Latko. - Inwestor uzyskał zgodę na wykonanie zjazdów z drogi publicznej, spełnił wszystkie wymogi stawiane przy wydawaniu decyzji o warunkach zabudowy, a pawilon handlowy ma powstać na działkach prywatnych, a nie gminnych. Nie mogłem odmówić wydania mu decyzji - przekonuje. "Nie mogłem odmówić wydania decyzji" Jacek Latko potwierdza, że to nie pierwszy inwestor zainteresowany właśnie tymi terenami w Libiążu. Chociaż gmina ma wiele innych atrakcyjnych działek na prowadzenie tego typu działalności, kolejne firmy chcą inwestować właśnie tu. Za każdym razem urzędnicy proponują inne lokalizacje, ale inwestorzy nie chcą się zgodzić. Tak było też w tym przypadku. Jak wynika z informacji dziennikarzy "Dziennika Polskiego", przy ul. Oświęcimskiej ma powstać wolnostojący pawilon handlowy o powierzchni 1,2 tys. metrów kwadratowych. Powierzchnia sprzedaży wyniesie około 700 metrów kwadratowych. Inwestor chce też wybudować parking na 68 miejsc postojowych. Nowo powstały sklep będzie miał asortyment ogólnospożywczy. To już szósty supermarket - W Libiążu mamy już tyle marketów. Jest Lidl, Biedronka, Intermarche! W sumie chyba z 6 dużych obiektów handlowych w obrębie 500 metrów. Po co nam kolejny? - denerwują się ludzie. Mają żal, że ich opinii nikt nie bierze pod uwagę. Tak, jak nikogo nie interesuje to, że gdy w sąsiedztwie powstanie pawilon handlowy, jak mówią miejscowi, spokojne życie na osiedlu się skończy. Wszyscy będą mieli utrudniony dojazd do swoich domów. W najgorszej sytuacji znajdą się jednak właściciele tych działek, którzy niczego nie zdążyli jeszcze wybudować. Mają jeszcze nadzieję. Czy się uda? - Jeżeli ten market tu powstanie, nie będę miała dojazdu do swojej działki, ani zjazdu na drogę publiczną. W urzędzie już mi powiedzieli, że zgody na budowę nigdy w takiej sytuacji nie dostanę! To jakiś absurd - przekonuje Teresa Gut. Czy interwencja w Samorządowym Kolegium Odwoławczym w Krakowie coś da? Mieszkańcy mają taką nadzieję. - Póki co żadne pismo dotyczące tej inwestycji jeszcze do nas nie dotarło - poinformowała wczoraj Anna Szarek-Rzeszowska, kierownik Biura Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Krakowie. Eliza Jarguz Czytaj więcej Muzeum AK czeka na ekspozycje 17 milionów w wodę Wciąż brakuje nam liderów