Firma prowadząca drogowe roboty budowlane na S7 obiecała nagrodę w wysokości 5 tys. złotych dla osoby, która znajdzie zagubiony defektoskop. Urządzenie zaginęło w dzielnicy Nowa Huta w Krakowie w nocy z 21 na 22 marca podczas remontów na S7. Służby poszukują defektoskopu od tygodnia i apelują o pomoc do mieszkańców nie tylko Krakowa, ale także całej Polski. W opublikowanym w niedzielę komunikacie Państwowa Agencja Atomistyki alarmowała, że defektoskop zawiera promieniotwórczy selen i apelowała o pilny kontakt od każdego, kto natknąłby się na sprzęt bądź wiedział się, gdzie można go znaleźć. Zaginiony defektoskop w Krakowie. Zatrzymano 33-latka W sprawie zaginionego w Krakowie defektoskopu zatrzymano 33-latka, który był odpowiedzialny za nadzór nad urządzeniem. Jak wyjaśnia małopolska policja w komunikacie, mężczyzna został zatrzymany w związku z nieodpowiednim postępowaniem z materiałem promieniotwórczym. "Zabezpieczono dostępne monitoringi, przeprowadzano penetrację terenu. Policjanci rozpytywali też mieszkańców okolicy. Do działań został włączony policyjny dron" - podkreślono. Do tej pory jednak nie udało się znaleźć zgubionego urządzenia. Do poszukiwań sprzętu zaangażowano Państwową Agencję Atomistyki. - Zapadła decyzja, że Państwowa Agencja Atomistyki takie badania będzie przeprowadzała. Ich zakres i miejsce przeprowadzania będzie ustalane na bieżąco z policją, czyli według wskazań policji. Albo na tych obszarach budowy, które są typowane jako najbardziej prawdopodobne, albo właśnie szerzej, gdzieś w najbliższej okolicy - wyjaśnia Joanna Paździo, rzecznik wojewody małopolskiego. Zaginiony defektoskop. Firma wyznaczyła nagrodę - Defektoskop jest bardzo niebezpiecznym urządzeniem, dlatego że w środku znajduje się dość znaczna ilość substancji promieniotwórczej. Gdyby taka substancja wydostała się na powierzchnię, zagraża bezpośrednią śmiercią osobie, która otworzy taką puszkę. Niestety ulega ona napromieniowaniu. Gdyby taka substancja rozlała się po powierzchni, może dojść do skażenia promieniotwórczego i też to jest bardzo niebezpieczne, bo później wtórnie na takim terenie może się ktoś inny skazić - wyjaśnia dla RMF24 prof. Mariusz Czop z Wydziału Geologii, Geofizyki i Ochrony Środowiska AGH. Urządzenie ma około 30 cm długości, waży od 6 do 8 kg i zawiera radioaktywny izotop. Jak przekazuje Państwowa Agencja Atomistyki, gdy defektoskop jest cały i zamknięty, to źródło promieniotwórcze nie stanowi zagrożenia. ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!