Były dyrektor Zarządu Dróg i Komunikacji w Krakowie - Jan T. - odpowiada przed sądem m.in. za to, że przyjął - zdaniem prokuratury - korzyść majątkową na kwotę ponad 880 tys. złotych od firmy Budostal 5. Budostal, zwyciężający w przetargach na miejskie inwestycje organizowanych przez Jana T., przeznaczył blisko 220 tys. zł na prace wykończeniowe, a 280 tys. zł na instalację wodno-kanalizacyjną w dwóch połączonych ze sobą domach Jana T. - twierdzi prokuratura w akcie oskarżenia. Ponadto podejrzewa się, że oskarżony ukrywał dokumenty księgowe Zarządu Cmentarzy Komunalnych, którym poprzednio kierował, a także składał fałszywe oświadczenia w procedurach przetargowych twierdząc, że nic nie łączy go z uczestniczącym w przetargach Budostalem 5, podczas gdy firma ta budowała mu w tym czasie dom. Sąd dołączył także dwa inne akty oskarżenia. W jednym z nich oskarża się Jana T. o przyjęcie korzyści majątkowej o łącznej wartości 1,2 tys. złotych - chodzi o dwukrotny pobyt w spa sfinansowany przez przedstawiciela firmy, która uczestniczyła w przetargu ogłoszonym przez ZDiK. Kolejny zarzut dotyczy sprawy o przywłaszczenie powierzonego mu laptopa o wartości 4 tys. złotych, niedopełnienie procedur administracyjnych związanych z remontem siedziby ZDiK oraz złożenie nieprawdziwego oświadczenia w ramach procedury przetargowej. W drugim akcie oskarżenia mowa jest o usiłowaniu wyłudzenia przez Jana T., jego syna i krakowskiego przedsiębiorcę odszkodowania za sfingowany wypadek samochodowy. Do osobnego prowadzenia natomiast sąd wyłączył zarzuty dotyczące molestowania pracownic. Według ustaleń prokuratury Jan T. znęcał się nad pracownikami psychicznie, zmuszał do określonych zachowań i szykanował ze względu na przynależność związkową. W śledztwie oskarżony nie przyznał się do żadnego z zarzutów. Grozi mu kara pozbawienia wolności od 2 do 12 lat. Przed sądem odpowiadają z nim osoby uczestniczące w korupcji, m.in. szefowie Budostalu 5. Jan T. był najbardziej krytykowanym krakowskim urzędnikiem, przez media nazywanym "niezatapialnym". W listopadzie ub. roku został prawomocnie skazany na grzywnę w wysokości 10 tys. zł za nieumyślne doprowadzenie do zimowego paraliżu komunikacyjnego Krakowa w styczniu 2005 roku.