Prokuratura oskarżyła 30-letnią Katarzynę W. i jej męża Jacka W. o to, że wyłudzili od 83-latka mieszkanie o wartości 206 tys. zł, wykorzystując jego niezdolność do prawidłowej oceny swojego działania. Ponadto oskarżyła Katarzynę W. o przywłaszczenie prawie 56 tys. zł ze zlikwidowanych przez nią lokat bankowych podopiecznego. Jak ustaliła prokuratura, Katarzyna W. od jesieni 2010 roku jako opiekunka PCK zajmowała się schorowanym mężczyzną, który zapisał jej cały majątek. Po pewnym czasie opiekunka oficjalnie zrezygnowała z pracy, wyjaśniając, że będzie prywatnie opiekowała się mężczyzną, a także zajmowała się jego sprawami majątkowymi. Podopieczny nie był jednak zadowolony z jej opieki. Podczas spotkania, które po jego skardze zaaranżowano w Miejskim Ośrodku Pomocy Społecznej w styczniu 2011 r., ustalono, że kobieta wraz z mężem doprowadziła do zawarcia umowy notarialnej o sprzedaży mieszkania mężczyzny i zlikwidowała kilka jego lokat bankowych; utrudniała też jego kontakty z synami. Przeprowadzono postępowania wyjaśniające i w rezultacie do prokuratury wpłynęły trzy doniesienia o możliwości popełnienia przestępstwa: od MOPS-u, PCK i syna. Jak ustaliła prokuratura, według dokumentów oskarżeni kupili mieszkanie podopiecznego za 230 tys. zł, tj. powyżej ceny rynkowej, która wynosiła 206 tys. zł. W dodatku umowę tę podpisali, gdy wiedzieli, że Katarzyna W. ma być jedyną spadkobierczynią właściciela. Według prokuratury świadczy to o tym, że zdawali sobie sprawę z niepełnosprawności umysłowej podopiecznego i chcieli się dodatkowo zabezpieczyć. Ponadto prokuratura kwestionuje fakt, by oskarżeni dysponowali odpowiednimi funduszami. Nie daje wiary, by osoby z minimalnym wynagrodzeniem zarobiły 260 tys. zł na handlu walutą - jak podali w wyjaśnieniach. Oskarżonym grozi kara do 10 lat pozbawienia wolności. Jednocześnie z wniosku prokuratury przed krakowskim sądem toczą się postępowania o uznanie aktu notarialnego sprzedaży mieszkania za nieważny oraz o ubezwłasnowolnienie 83-latka.