Głośną sprawą możliwych przecieków zajmuje się wydział do zwalczania przestępczości zorganizowanej. Na razie nikt nie jest podejrzany - mówi prokurator Chmielewska - Łucka. Dlaczego więc wszczęto śledztwo? Urzędnikowi państwowemu, za ujawnienie takich informacji grozi kara do trzech lat więzienia.