Członkowie grupy "Ratujmy drzewa przy Błoniach" i wrażliwi na przyrodę krakowianie wierzą, że ich stanowcze działania wymuszą na ZIKiT zmianę decyzji, a planowane do wycięcia drzewa pozostaną ozdobą krakowskich Błoń. - W sobotę o 11.00 rozpoczęliśmy owijanie drzew białymi materiałami, które potem zostały "pokrwawione" czerwoną farbą. Równolegle przez głośnik oraz rozdając ulotki informowaliśmy spacerowiczów o celu akcji. Z głośników dobiegały odgłosy pił motorowych... - tak o happeningu przeciw wycince blisko 400 drzew mówi Piotr Markowski, jeden z organizatorów akcji. Weekendowy happening miał na celu pokazanie władzom oraz mieszkańcom, że plany ingerencji w postaci tzw. wymiany drzew nie znajdują zrozumienia i społecznego przyzwolenia. Podczas happeningu oprócz przemarszu aleją 3 Maja z banerem można było wypełnić pismo do ZIKiTK-u skierowane przeciw planom wycinki 400 lip i jesionów. Co prawda projekt zakłada stopniową wymianę lip i jesionów, najpewniej w przeciągu 6 lat, to jednak mieszkańcy, rolkarze i miłośnicy drzew mają obawy, że coś jest nie tak z ilością drzew planowanych do wycinki. "Tereny zielone Krakowa, zachowane przez wcześniejsze pokolenia, zostały NAM dane w spadku. Chcemy je przekazać naszym dzieciom. Żaden miejski urzędnik, żaden polityczny decydent NIE MA PRAWA nam ich odbierać - nie zgadzamy się na to i nie pozwalamy!"- wyraża swoje zdanie grupa "Ratujmy drzewa przy Błoniach" w ulotce rozdawanej podczas sobotniego happeningu " STOP wycince drzew na Alei 3 Maja." Są i tacy, którzy nie podzielają opinii ekologów i nie mają obaw związanych z wymianą drzew na Błoniach. - A ja sobie nie zaprzątam głowy całym szumem medialnym wokół tej sprawy. Projekt przygotowali specjaliści, więc oni już chyba wiedzą, jak się zabrać do wycinania drzew, żeby było z korzyścią dla Krakowa i mieszkańców - twierdzi Olek, prawnik. Według oficjalnej ekspertyzy miasta przy alei 3 Maja stoi łącznie 160 niebezpiecznych drzew, dodatkowo 61 umiera, a 96 jest w złym stanie. Autorzy projektu rewaloryzacji alei, prof. dr hab. inż. Marek Siewniak, Przewodniczący Europejskiej Rady do spraw Drzew i mgr inż. Wojciech Bobek z Instytutu Architektury Krajobrazu Politechniki Krakowskiej podkreślają, że lipy i jesiony będą wymieniane sukcesywnie. Projekt zakłada usuwanie starych i sadzenie w zamian nowych, w pełni wykształconych drzew, w trzech etapach w poszczególnych rzędach. ZiKiT broni się przed falą negatywnych opinii krakowian, ekologów i mediów podając argument, że większość drzew jest lub niedługim okresie czasu stanie się niebezpiecznymi. Mają o tym świadczyć owocniki kilku gatunków hub, które wyrosły na lipach. Wywracane, ukręcane i rozrywane drzewa (jak chociażby podczas tragicznej wichury z sierpnia 2007 r.) są alarmującymi sygnałami dla władz miasta, że z drzewami należy zrobić porządek, podkreślają przedstawiciele zarządu. Zdaniem Jacka Bartlewicza, rzecznika ZIKiT-u, wycinka jest konieczna ze względu na bezpieczeństwo ludzi i pojazdów. - Drzewa są chore, a my uzyskaliśmy zezwolenie od konserwatora zabytków na rewaloryzację drzewostanu - dodaje. Prace mają być skoordynowane z modernizacją stadionu Wisły i nawierzchni al. 3 Maja. Czas pokaże, co będzie dalej z drzewami wokół Błoń. Miejmy nadzieję, że happening i petycje składane do Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu w Krakowie dadzą urzędnikom do myślenia. Przydałaby się też debata, na której spotkaliby się zarówno przedstawiciele miasta, ekolodzy, jak i mieszkańcy Krakowa i wymienili opinie w tej kontrowersyjnej sprawie. Ewelina Łaś