"Ratownicy Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego zwieźli ciała śmiertelnie rażonych ofiar burzy do zakopiańskiego szpitala. Ofiary gwałtownej burzy to dwie kobiety oraz chłopiec i dziewczynka" - poinformował "Tygodnik Podhalański". Do Zakopanego udał się premier Mateusz Morawiecki, gdzie wziął udział w posiedzeniu sztabu kryzysowego. Jak poinformował po jego zakończeniu, osób poszkodowanych jest ponad 100. "Te dane spływają cały czas" - mówił w czwartek późnym wieczorem szef rządu. Z najnowszych informacji wynika, że do szpitali trafiło ponad 150. Rannych przewieziono do placówek w Zakopanem, Nowym Targu, Limanowej, Myślenicach, Suchej Beskidzkiej. Poszkodowani po czwartkowej burzy są również w trzech szpitalach w Krakowie: Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym w Prokocimiu, Szpitalu Specjalistycznym im. Rydygiera w Krakowie oraz 5. Wojskowym Szpitalu Klinicznym z Polikliniką. W szpitalu powiatowym im. Jana Pawła II w Nowym Targu, trzy osoby ciężko ranne po czwartkowej burzy w Tatrach przeszły w nocy operacje. "W nocy trzy osoby były operowane. Operacja polegała na usuwaniu odłamków skalnych z kości i zabezpieczenie ran. Jeden z pacjentów w wyniku uderzenia pioruna miał oskalpowane podudzie. 21-latek z urazem czaszkowo-mózgowym czeka na operację. Jest w stanie ciężkim, ale stabilnym" - powiedziała dyrektor ds. medycznych szpitala im. Jana Pawła II w Nowym Targu Aleksandra Chowaniec. Wciąż są poszukiwani Do trzech spadła liczba osób poszukiwanych po gwałtownej burzy - podał w piątek wojewoda małopolski Piotr Ćwik po posiedzeniu wojewódzkiego sztabu kryzysowego. Wcześniej na konferencji prasowej naczelnik TOPR powiedział, że nie są prowadzone konkretne poszukiwania, a ratownicy rzeczywiście mają informację o od 9 do 16 osobach, które mogły nie wrócić z gór. "Jednak wciąż nie są to potwierdzone doniesienia" - podkreślił Jan Krzysztof z TOPR. "Ludzie spadali na południową stronę Giewontu" "Część osób była rażona na pewno bezpośrednio, bo informacje były, że po uderzeniu pioruna ludzie spadali wręcz na stronę południową Giewontu. To rażenie poszło po łańcuchach ubezpieczających wejście na kopułę, uderzając wszystkich po kolei. Wyglądało to dramatycznie. Kilkadziesiąt osób leżało tam. Musiały być po kolei identyfikowany ich stan zdrowia" - powiedział w czwartek naczelnik TOPR Jan Krzysztof. Rażenia głównie nastąpiły w okolicach kopuły szczytowej Giewontu, ale także na Czerwonych Wierchach. Tam ranny został obywatel portugalski, który w stanie poważnym ale stabilnym trafił do szpitala. Burmistrz Zakopanego Leszek Dorula ogłosił żałobę po czwartkowej tragedii w Tatrach. Potrwa ona w mieście od piątku do niedzieli. Zobacz też: TORP uruchamia specjalną infolinię dla rodzin osób poszkodowanych podczas czwartkowej burzy w Tatrach.