Protestujący dziennikarze są rozgoryczeni. Twierdzą, że na miejsce fachowców władze spółki zatrudniają niedoświadczonych ludzi. To, w połączeniu z obcięciem budżetu radia o połowę, sprawia, że w mniemaniu pracowników, przyszłość stacji stoi pod znakiem zapytania - donosi Polska Gazeta Krakowska. List protestacyjny trafił do zarządu w piątek. Dziennikarze wyrażają w nim niepokój wobec prowadzonej ostatnio polityki kadrowej. Napisali go po tym, jak przedstawiciel związkowców Tomasz Műller nie mógł się dogadać z szefem programowym radia Maciejem Zdziarskim. Műller zarzucił zarządowi niekompetencję i brak wizji w zarządzaniu rozgłośnią. "Zamiast dobrych lub bardzo dobrych dziennikarzy, zarząd daje pracę (i etaty) ludziom bez doświadczenia, o miernym wyobrażeniu o radiu. Jako dziennikarz z 15-letnim doświadczeniem i lojalny pracownik rozgłośni nie mogę na to patrzeć bezczynnie" - napisał. Zdziarski odparł mailowo, że jeśli dziennikarka chciała umowę przedłużyć, mogła o to zawnioskować. - Pracuję w radiu sześć lat i nigdy nie zdarzyło się , żeby umowa nie była odnawiana automatycznie - mówi Urszula Gwiazda. Dziennikarze twierdzą, że to tylko wybieg zarządu. To już drugi list protestacyjny tego typu. W listopadzie ubiegłego roku, po nieprzedłużeniu umowy trzem innym dziennikarzom, na biurko zarządu trafił podobny dokument. W odpowiedzi usłyszeli, żeby nie naruszali "ładu korporacyjnego". Andrzej Knapik, prezes radia, tłumaczy, że sytuacja rozgłośni jest trudna. - W ostatnich czterech miesiącach dostaliśmy 790 tys. zł mniej - mówi. Kłopoty są tak poważne, że już w kwietniu obcięto budżety na program, m.in. serwisy informacyjne i audycje muzyczne. - Możemy w zasadzie podziękować połowie dziennikarzy. Nie ma dla nich już pracy - mówi Jolanta Pawnik, wydawca. - Zlikwidowano też wszystkie autorskie audycje muzyczne. Czym będzie radio bez muzyki i informacji? - pyta. Podkreśla jednocześnie, że cięcia podejmowane przez zarząd dotyczą głównie dziennikarzy. - Oszczędności można zrobić wszędzie, również w administracji. Bez dziennikarzy redakcja upadnie - mówi Pawnik. Zapytaliśmy o to Knapika. - W sprawach programowych kompetentny jest pan Zdziarski - uciął. Zarząd ma się spotkać w sprawie cięć ze związkami zawodowymi. Dziennikarze są jednak zniechęceni. - Większość z nas szuka już nowej pracy. Z obecnym zarządem radio wkrótce upadnie - konstatują. Dla gazety Zdziarski nie mógł się wypowiedzieć. Do 6 maja jest na urlopie.