Zarabiają ok. 1500 zł brutto. Do tego mogą liczyć na 20 proc. premii, która nie zawsze jest wypłacana. - W żłobkach pensje zbliżone są do minimalnej płacy - mówi Stanisława Róg, kierowniczka Żłobka nr 20 przy ul. Okólnej. Według Jadwigi Irzyk, przewodniczącej NSZZ Solidarność Żłobków w Krakowie, 1500 zł brutto zarabiają nawet opiekunki z 20-letnim stażem pracy. - Przekonywać szczególnie nie trzeba, że z takim wynagrodzeniem miesięcznym trudno jest żyć mając dylemat, jak dokonać bieżących opłat - napisała Jadwiga Irzyk w piśmie do radnych. Na podwyżki nie mają co liczyć, bo w przyszłym roku rząd zapowiedział zamrożenie płac w strefie budżetowej. - Choć teoretycznie jesteśmy pracownikami zakładów opieki zdrowotnej ominęły nas podwyżki dla pracowników służby zdrowia. Nie dostajemy pieniędzy z Narodowego Funduszu Zdrowia, tylko z gminy - mówi Stanisława Róg. Pracownice żłobków domagają się 500 zł podwyżki. Ich zdaniem, skoro znalazły się pieniądze na stadiony i kładki, powinny znaleźć się także na opiekę nad dziećmi. - W całej machinie skierowanej na rozwój Krakowa najwyraźniej zapomniano o człowieku, który powinien być priorytetem władz miasta. Oczekujemy przywrócenia hierarchii wartości, należy przede wszystkim inwestować w człowieka - apeluje Jadwiga Irzyk. - Nie jest wykluczone, że w przyszłym roku znajdą się pieniądze na podwyżki w żłobkach. Wszytko zależy od tego, jaka kwota zostanie ustalona w projekcie przyszłorocznego budżetu - mówi Filip Szatanik, kierownik Biura Prasowego Urzędu Miasta. Opiekunki narzekają także na zbyt liczne grupy. Teoretycznie w jednej z nich może być do 30 dzieci. - Ostatnio przyszła do mnie matka, której dziecko chodzi do grupy liczącej 47 dzieci. Poprosiła o przeniesienie do naszej placówki - mówi Stanisława Róg. Jej zdaniem liczba dzieci nie powinna być tak duża. - To zagraża ich bezpieczeństwu. W grupie powinno być najwyżej 30 dzieci. Tak jest u mnie, do tego mam 5 opiekunek na jedną grupę - mówi. Na żłobki wywierana jest presja, aby przyjmowały jak najwięcej dzieci, ponieważ brakuje miejsc. W całym Krakowie jest 1600 miejsc w tych placówkach, chętnych jest co najmniej dwa razy więcej. Pracownice żłobków boją się zwolnień. - Doszły do mnie takie plotki, że w ramach oszczędności będą likwidowane etaty - przyznaje Stanisława Róg. "Zwolnienie choćby jednego pracownika spowoduje zmniejszenie liczby dzieci przyjmowanych do żłobka" - napisała Jadwiga Irzyk. - To nie urząd zwalnia opiekunki. O zatrudnieniu decydują kierowniczki żłobków - mówi Filip Szatanik. Według radnego Mirosława Gilarskiego, który złożył wczoraj interpelacje w tej sprawie, opiekunkom należą się podwyżki: - Pracują bardzo ciężko, mają pod opieką coraz więcej dzieci. Nie są objęte Kartą nauczyciela, nie mają więc przywilejów długich urlopów. Jeśli zarabiają tylko 1500 zł to jest to skandal, zwłaszcza przy deklaracjach, że chcemy prowadzić politykę prorodzinną. Sprawą zajął się także radny Paweł Bystrowski. - Opiekunki w żłobkach oprócz podwyżki pensji powinny mieć system motywacyjny. Dlatego postuluję wprowadzenie nagród wypłacanych z budżetu miasta dla najlepszych pracownic - mówi radny Bystrowski. AM agnieszka.maj@dziennik.krakow.pl Więcej w czwartkowym "Dzienniku Polskim": Kampania bez granic Niewłaściwie potraktowana W zgodzie z ekologią chcą powalczyć o unijne i rządowe fundusze