Zażalenie na aresztowanie Roberta J. złożył jego obrońca. Posiedzenie było niejawne. Piątkowe posiedzenie sądu było drugim w tej sprawie. Poprzednie odbyło się 29 listopada; sąd zarządził wówczas przerwę dla dalszego zapoznania się z materiałami. Podejrzany o zbrodnię 52-letni Robert J. został zatrzymany 4 października w mieszkaniu na krakowskim Kazimierzu. Podczas przesłuchania usłyszał zarzut zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem, do którego się nie przyznał. Jak podała Prokuratura Krajowa, złożył obszerne wyjaśnienia, ale odmówił odpowiedzi na niektóre pytania. Na wniosek prokuratury, sąd aresztował go na trzy miesiące - do 2 stycznia 2018 r. Według sądu, przesłankami przemawiającymi za aresztem były wysokie prawdopodobieństwo popełnienia przez podejrzanego zarzucanego mu czynu oraz obawa matactwa procesowego i groźba wymierzenia surowej kary, mogąca prowadzić do działań destabilizujących postępowanie. Z drugiej strony, w materiale dowodowym są elementy, które budzą wątpliwości sądu. "Prokuratura nie przedstawiła w mojej ocenie takich dowodów, które uprawdopodobniałyby to, że Robert J. jest sprawcą zabójstwa studentki Katarzyny Z. Mój klient czuje się niewinny" - powiedział przed ogłoszeniem werdyktu Łukasz Chojniak, obrońca Roberta J. Sprawa "skóry" Sprawa "skóry" jest największą zagadką w historii polskiej kryminalistyki. Nierozwiązana przez prawie 20 lat, wróciła przed kilkoma miesiącami na biurka policjantów z krakowskiego Archiwum X. Robert J. w przeszłości spotykał się z ofiarą. Mężczyzna miał namówić dziewczynę na wyjazd do domku na obrzeżach Krakowa, a tam torturować, zabić i oskórować. J. mial też znęcać się psychicznie nad młodą kobietą. Skórę, z której uszył strój w kształcie kobiecego body, odnaleziono w styczniu 1999 roku w Wiśle w rejonie Zabłocia. Śledczy ustalili, że zabójstwo miało tło seksualne. Robert J. miał trudne dzieciństwo i wykazywał zamiłowanie do znęcania się nad zwierzętami. W życiu dorosłym pracował w prosektorium, był osobą trenującą sztuki walki. Biegli uznali, że na fragmencie skóry ofiary znaleziono ślady uderzeń charakterystyczne dla napastników uprawiających sporty walki. Wskazano także na fachowość wykonanych na skórze cięć, do czego mogła przyczynić się praca oskarżonego w prosektorium. Policjanci wpadli na trop mężczyzny po liście jego kolegi, który wskazywał podejrzanego jako mordercę krakowskiej studentki. Przestępstwo, którego popełnienie zarzuca się Robertowi J., zagrożone jest karą pozbawienia wolności na czas nie krótszy niż 12 lat lub karą 25 lat więzienia albo karą dożywotniego pozbawienia wolności.