Wchodzącego na salę gościa powitano owacją na stojąco. To ogromne zainteresowanie i niezwykle ciepłe przyjęcie robiły wrażenie. Mury bocheńskiego muzeum odwiedzały już przecież rozmaite osobistości i osobowości świata kultury, sztuki i polityki (choćby Krzysztof Krauze, czy Szewach Weiss), ale choć wszyscy goście witani byli serdecznie i z należną estymą, nigdy podziw publiczności nie ujawnił się w takiej okazałości. Wajda nie trafił do Bochni przypadkowo. Z miastem tym związane są bowiem losy jego rodziny. Ojciec Jakub, urodzony w Szarowie należącym niegdyś do powiatu bocheńskiego, uczęszczał do gimnazjum właśnie w Bochni. Z kolei jeden ze stryjów reżysera był naczelnikiem miejscowej stacji kolejowej. Od kilku lat do odwiedzin w Solnym Grodzie namawiał Wajdę także Jan Flasza - dyrektor Muzeum im. St. Fischera. Obaj panowie wyraźnie znaleźli wspólny język i obdarzyli się wzajemną sympatią, dlatego gdy tylko nadarzyła się okazja reżyser wywiązał się z danej onegdaj obietnicy i do Bochni przyjechał. Wczoraj podkreślał, że cieszy się iż wreszcie to zrobił. Spotkanie ukazywało drugą, mniej znaną część działalności Andrzeja Wajdy, który fascynuje się malarstwem i sztuką, a jednocześnie aktywnie wspiera muzea, a nawet tworzy nowe. Właśnie takim jest powstałe na początku lat 90-tych w Krakowie Centrum Sztuki i Techniki Japońskiej "Manggha" - reżyser ciekawie opowiadał o kulisach powstawania tej placówki. Mówiąc o konkretach, wplatał między nie mnóstwo przemyśleń dotyczących ponadczasowych zagadnień: dlaczego tak ważny jest obraz przeszłości? Dlaczego ludzie tworzą muzea? Co chcą ocalić? W drugiej części spotkania posypały się pytania od publiczności i dotyczyły one już filmowej działalności reżysera. Wajda zwierzył się, że chodzą mu obecnie po głowie trzy filmy, które chciałby zrobić: o Marku Edelmanie (legendarny przywódca powstania w getcie warszawskim), Fryderyku Chopinie oraz Lechu Wałęsie. Wyjaśnił jednak, że ten ostatni obraz miałby być raczej "o tych, co opluwają Lecha Wałęsę". - Bo ich nie lubię, a na takie zachowania przyzwolenia być nie może - dodał i otrzymał burzę braw. Na zakończenie muzealnego spotkania dyrektor Jan Flasza wręczył Andrzejowi Wajdzie okolicznościowy medal wybity z okazji obchodzonego w tym roku jubileuszu 50-lecia Muzeum im. Stanisława Fischera. Reżyser jest pierwszą osobą uhonorowaną w ten sposób. Tomasz Stodolny