Galowy koncert, w którym wzięło udział niemal 40 muzyków, składał się z dwóch części; w pierwszej zaprezentowały się formacje polskich jazzmanów i gości - muzyków z Ukrainy. Część drugą koncertu wypełnił występ big bandu Zbigniewa Namysłowskiego - znakomitego saksofonisty, kompozytora i lidera zespołów. - To był naprawdę wielki finał, prawdziwa elegancka gala - powiedziała Marta Łukaszczyk, szefowa Hotelu Górskiego Kalatówki, która wraz z Małgorzatą i Zbigniewem Namysłowskimi po raz piętnasty zorganizowała tę imprezę. - Jestem pod wrażeniem orkiestry, ale też za niezwykle piękny uważam występ ukraińskiej wokalistki Julii Romy, a i inni muzycy z Ukrainy bardzo się publiczności podobali. Nie po raz pierwszy mieliśmy na campingu gości z zagranicy. I to zawsze jest ciekawym, owocnym doświadczeniem - dodała Łukaszczyk. - Koncert i trwające po nim do czwartej nad ranem jam session to była ogromna dawka dobrej energii i znakomitej muzyki - powiedział Bogusław Dziekański, szef gorzowskiego klubu jazzowego "Pod Flarami", który uczestniczy w jazzowych campingach od początku. - Osobny wieczór tradycyjnie poświęcony występom kapeli góralskiej i ich grze z jazzmanami to również wyjątkowe wydarzenie. Coś niezwykłego powstaje, gdy Namysłowski wyprowadza muzyczny motyw na saksofonie, a odpowiadają mu góralskie skrzypce. Na ten koncert zawsze z dołu, z Zakopanego przybywa tłumnie publiczność - dodał Dziekański. Spotkanie młodych muzyków ze starszą generacją jazzmanów, wspólne jam sessions i koncerty to - według Zbigniewa Namysłowskiego - cecha charakterystyczna jazzowego campingu. Na te twórcze spotkania przyjeżdża coraz więcej młodych muzyków, są to m.in. uczniowie, studenci i absolwenci szkół muzycznych. Oni tworzą trzon klasycznego big bandu, orkiestry będącej najlepszą szkołą kolektywnego muzykowania. - Z tego się bardzo cieszymy - podkreśla Marta Łukaszczyk i dodaje "sama się zastanawiam, co takiego jest w tym naszym campingu, że tak chętnie bywają u nas młodzi muzycy i niektórzy właściwie tu debiutują". Jazz Camping Kalatówki wpisuje się w biografie wielu muzyków. Tu pierwsze kroki stawiali tacy artyści, jak pianiści Sławek Jaskułke, Krzysztof Herdzin czy Joachim Mencel. Tu debiutował Jacek Namysłowski, tu śpiewała Agnieszka Skrzypek - dziś znana jazzowa wokalistka Aga Zaryan. Na tę falę młodzieży jazzowej zwrócił również uwagę wiceburmistrz Zakopanego Mariusz Koperski. Podczas galowego wieczoru podziękował w imieniu władz miasta organizatorom za dotychczasowe 15 jazzowych campingów i życzył "następnej piętnastki". Koperski podziękował i muzykom, i publiczności, która wiernie bywa na campingach. - Skoro i wiceburmistrz uznał, że te jesienne spotkania muzyków jazzowych na hali Kalatówki na stałe znalazły się w zakopiańskim kalendarzu imprez, no to oczywiście zapraszamy za rok - powiedziała Łukaszczyk. Historia Jazz Campingów sięga lat 1959-1960. Pięćdziesiąt lat temu polski jazz chronił się w Tatrach przed komunistycznymi władzami, które były przekonane o szkodliwości tej muzyki i uznawały ją za przejaw sympatii dla "wrogich ideologii". To właśnie na Kalatówki zjeżdżali najlepsi polscy jazzmani, by móc grać i tworzyć muzykę. Wśród uczestników Campingu znaleźli się wtedy m.in. Krzysztof Komeda, Jerzy Duduś Matuszkiewicz, Zbigniew Namysłowski, Andrzej Trzaskowski, Wojciech Karolak, Jan Ptaszyn Wróblewski, Roman Polański, Barbara Kwiatkowska oraz organizatorzy pierwszego Jazz Campingu - Jan Zylber i Jan Borkowski. W 1997 r. impreza została wznowiona za sprawą Marty Łukaszczyk oraz Małgorzaty i Zbigniewa Namysłowskich.