Dzieło, tzw. mural, powstało przed rokiem na wiadukcie nad al. 29 Listopada. W projekt zaangażowana była agencja artystyczna Zooteka, której miasto zawdzięcza także wcześniejsze malowidło - pracę przy al. Powstańców Śląskich. Władze lokalne wspierały akcję tworzenia wielkich obrazów na murach. Jak podaje Michał Jakubczyk z Biura Marketingu Turystycznego w Urzędzie Miasta Krakowa, na mural przy al. 29 Listopada gmina wydała 47,8 tys. zł. Nietanie malowidło szpecą teraz zacieki. Kierownik Jakubczyk informuje, że mural był już w tym roku myty. Jeśli zabieg w ogóle pomógł, to tylko na krótko. Obecnie portret Jana III Sobieskiego pokrywa biały nalot. Artysta Jerzy "Impas" Rojkowski twierdzi, iż ściana przy al. 29 Listopada nie podobała mu się od początku. - Mówiłem, że powierzchnia jest nie najlepsza. Mamy do czynienia z wilgocią, która wybija. Jednak nie ja decydowałem o wyborze miejsca, moją sprawą było tylko kierownictwo artystyczne - informuje twórca. Tomasz Kubik, właściciel Zooteki, podkreśla dobrą lokalizację muru. Wiadukt tworzy rodzaj bramy triumfalnej przy _wjeździe do Krakowa (główna droga z Warszawy). - Są problemy techniczne, ale miejsce ma świetną wartość marketingową - powiedział. Według Rojkowskiego, dzieło powinno wytrzymać jakiś czas. Zaawansowana konserwacja jest, jak twierdzi artysta, niemożliwa. - Natryskowe malowanie na murach (technicznie podobne do nielegalnego graffiti - przyp. red.) to młoda dziedzina. Odpowiednie metody konserwatorskie jeszcze nie powstały - zauważa "Impas" Rojkowski. Kolejarze, do których należy wiadukt, obiecują doraźną pomoc w walce z wilgocią. Jednak, jak tłumaczy rzecznik Robert Kowal z krakowskiego zakładu PKP Polskie Linie Kolejowe, tylko remont za wiele milionów byłby w stanie całkowicie wyeliminować problem. Takich prac spółka PLK nie przeprowadzi w najbliższym czasie. Rzecznik Kowal podkreśla, że stan wiaduktu nie zagraża bezpieczeństwu. Łukasz Chmielowski redakcja.krakow@echomiasta.pl