Robotnicy nie używali pędzli, ale specjalnej metody natryskowej. Nie wzięli jednak pod uwagę silnego wiatru. Podmuchy sprawiły, że lakier zamiast padać na metalową konstrukcję unosił się w powietrzu i opadał na okoliczne domy i zaparkowane samochody, w tym te należące do policji. Inspektor Jerzy Ogorzałek z limanowskiej policji poinformował, że już toczy się śledztwo w tej sprawie. Natomiast wykonawca robót winą obarcza nie siebie, ale firmę, która malowała metalową konstrukcję. Słuchaj Faktów RMF.FM