Mieszkańcy Łęk, Zasola, Grojca i Rajska woj, małopolskie) od kilku lat ostrzegają, że dalsze zwlekanie z uregulowaniem Soły może przy następnej powodzi doprowadzić do wielkiej katastrofy. Sprawą starali się zainteresować wszystkie możliwe władze i instytucje, ale bez rezultatu. W tej sytuacji skierowali także pismo do Brukseli. Na Zasolu przypominają, że tylko na wysokości ich miejscowości Soła zabrała niemal kilometr brzegu i ciągle niebezpiecznie zbliża się do zabudowań. Nikt nie potraktował nas poważnie Mieszkańcy miejscowości położonych nad tą rzeką próbowali już różnych sposobów. Słali pisma i protesty - jak mówią - "do wszystkich świętych", ale jak dotąd, nie pomogły ani prośby, ani nawet blokowanie ulic. - Nikt w kraju nie potraktował naszego problemu poważnie. Dlatego skierowaliśmy pismo do Parlamentu Europejskiego - żali się sołtys Zasola Zofia Wójcik. Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Krakowie, odpowiedzialny za rzekę, rozkłada ręce i tłumaczy, że pieniędzy na ten cel nie posiada. Co prawda RZGW podejmował próby wzmocnienia brzegu w sąsiednich Łękach, jednak prace zostały przerwane, ponieważ na tym terenie zadomowiły się chronione prawnie jaskółki brzegówki. Ich obecność sprawiła, że prowadzone prace oprotestowali ekolodzy. Do czasu rozstrzygnięcia sprawy, robót nie można kontynuować. Rozwiązanie problemu nie należy do kompetencji? Ostatnio sprawą obiecał zająć się starosta oświęcimski Józef Krawczyk, którego mieszkańcy zaprosili na wizytację zagrożonych terenów, by osobiście przekonał się, jaka jest sytuacja. Włodarz powiatu stwierdził, iż rozwiązanie problemu nie należy do kompetencji powiatu, ale sprawy zostawić nie zamierza. - Z pewnością skala problemu jest poważna. Zapewniam, że będę czynił starania, by organ odpowiedzialny za administrowanie rzeką, którym w tym przypadku jest prezes Krajowego Zarządu Gospodarki Wodnej, zajął się tym tematem - podkreśla starosta Krawczyk. Następna powódź może być katastrofalna Dla mieszkańców nie ulega wątpliwości, że po powodziach z 2010 roku, gdy Soła dokonała ogromnych spustoszeń, następna powódź może mieć rozmiary katastrofalne, a jej skutki będą nie do oszacowania. Ludzie w Zasolu, w Łękach i innych miejscowościach położonych nad rzeką boją się. W Grojcu wskazują miejsca, gdzie rzeka zbliżyła się niebezpiecznie do słupa linii wysokiego napięcia. Wcześniej straty wyniosły ponad 5 mln zł Przypomnijmy, że oszacowane tylko przez powiat straty spowodowane przez ubiegłoroczną powódź wyniosły ponad 5 mln 461 tys. zł. W największym stopniu objęły one: rowy odwadniające i potoki, drogi o łącznej długości 5,2 km, mosty, przepusty wodne i budynki szkół średnich. Z kolei z wyliczeń przedstawionych przez Rejonowy Małopolski Zarząd Melioracji i Urządzeń Wodnych w Oświęcimiu wynika, że w ubiegłym roku na przebudowę wałów znajdujących się na terenie powiatu oświęcimskiego wydano ok. 18 mln zł, ale i tak jest to kropla w morzu potrzeb. BK Czytaj więcej: Szkoła z obligacji Kaszlesz, zbadaj się Wiceburmistrz obecny