Najmniej problemów ze słuchem mają 20-30-latkowie, najwięcej osoby w wieku 60-70 lat. - Znaczna część problemów to następstwa wieku, ale nie tylko - mówił PAP prof. Henryk Skarżyński, dyrektor Instytutu Fizjologii i Patologii Słuchu w Warszawie. Badania wśród pierwszoklasistów, przeprowadzone od marca do czerwca tego roku przez specjalistów z IFiPS, wykazały, że kłopoty ze słuchem ma już co piąty 7-8-latek. Badaniami objętych było prawie 93 tys. dzieci z 5 tys. szkół w siedmiu województwach: warmińsko-mazurskim, mazowieckim, świętokrzyskim, małopolskim, podlaskim i podkarpackim. Kłopoty dzieci to w 10. proc. następstwa nie leczonych lub źle leczonych infekcji górnych dróg oddechowych oraz alergii. 15 proc. dzieci ma szumy uszne, spowodowane przebywaniem w zbyt głośnym środowisku i słuchaniem muzyki przez słuchawki. - Niedosłuch, który zaczyna się od wysokich częstotliwości jest bardzo podstępny, gdyż nie wpływa on na rozumienie mowy. Młody człowiek pytany, czy słyszy dobrze powie, że tak i to prawda, ale w pasmach wysokich częstotliwości słuch się pogarsza bardziej niż wynikałoby to z wieku. Realnym zagrożeniem jest, że osoba taka w wieku trzydziestu kilku lat może mieć słuch siedemdziesięciolatka - mówił prof. Skarżyński. Zdaniem profesora, by wykryć wady nabyte i zapobiec fatalnym następstwom, konieczne jest wprowadzenie do medycyny szkolnej obowiązkowych badań słuchu, mowy i wzroku. Badania przesiewowe słuchu prowadzone w Krakowie w dziesięciu namiotach ma Małym Rynku potrwają jeszcze do godz. 15. Jedno ze stanowisk jest przeznaczone do badań wideootoskopowych, które pozwalają ocenić stan błony bębenkowej. Akcja została zorganizowana przez wojewodę małopolskiego Jerzego Millera.