W dodatku coraz mniej przejmuje się tym, co o jej stanie cywilnym sądzi babcia, sąsiadka czy ośrodek badania opinii publicznej. Jest singlem, a bycie singlem jest cool, na topie, trendy... No, chyba że mieszka w małym miasteczku, albo - nie daj Boże - na wsi, gdzie samotna kobieta po trzydziestce budzi nadal sporo emocji, i to niezbyt pozytywnych. Księżniczki czekają na księcia - Atrakcyjna, wolna 35-latka? Teraz to się tak po amerykańsku nazywa "singielka", czyli nowoczesna stara panna. Że niby czasu nie ma, ani ochoty na żadne związki, a tym bardziej na rodzenie dzieci i gotowanie obiadów. Moim zdaniem to kompletna bzdura - mówi Marcin, żonaty, ojciec dwóch córek. - Księżniczki czekają na księcia z bajki, zwykły facet nie ma u nich szans, a później sytuacja się odwraca - i to one zostają zgorzkniałe i samotne - dodaje. Owszem, wiele się zmieniło. Babcie i ciocie przy okazji okolicznościowych spotkań rodzinnych już nie tak głośno i donośnie ośmielają się pytać: "a kiedy na ciebie, kochana, przyjdzie pora"? Teraz dyskretnie dają do zrozumienia, że "latka lecą, cera już nie ta, a i charakter z wiekiem się zmienia...". Co oznaczać w sumie ma jedno: uważaj dziewczyno, to ostatni dzwonek, aby złapać faceta! I nie czas teraz na to, aby przebierać! Bierz, co jest, i bądź zadowolona, że w ogóle ktoś jeszcze zwrócił na ciebie uwagę... Stara panna to nie ja... Lena ma 32 lata. Pochodzi z małej miejscowości, od kilku lat mieszka w Krakowie. Najpierw skończyła studia, potem znalazła pracę, awansowała, kupiła mieszkanie, samochód... Jest sama. Nie, nie samotna. Ma dużo znajomych, garstkę dobrych, sprawdzonych przyjaciół, na co dzień spotyka się z klientami banku, w którym pracuje. Zawsze miła, uśmiechnięta, zadowolona. Zupełnie nie pasuje do stereotypu starej panny - nieatrakcyjnej, zgorzkniałej kobiety, na twarzy której od razu widać, że najlepsze lata ma już, o zgrozo, w wieku lat trzydziestu paru, za sobą. Plusy dodatnie i plusy ujemne Czy czuje, że ludzie dziwnie reagują na to, że jeszcze nie ma ani męża, ani nawet chłopaka?- Raczej nie. Duże miasto zapewnia anonimowość i tak naprawdę, kogo to obchodzi, że na palcu nie mam obrączki? Nie zdarzyło mi się, żeby ktoś zapytał, czy jestem mężatką czy panną. No, może raz. Na rozmowie kwalifikacyjnej. Jak się jednak okazało, to że jestem singlem, było raczej plusem. Wiadomo - mąż na mnie w domu nie czeka, dzieci z przedszkola odbierać nie muszę... Chętniej zostanę po godzinach i bardziej będzie zależało mi na zrobieniu kariery - niby w ramach rekompensaty za nieudane życie osobiste. Gorzej jest niestety, gdy jedzie na weekend lub święta do domu. - Fakt, iż nie mam "narzeczonego", martwi nie tylko moja mamę, ale także panią Zosię z drugiego pietra oraz rzesze licealnych koleżanek - statecznych żon i matek, mających już dawno "to" za sobą. Dosyć mam już tłumaczenia, że wszystko ze mną ok, tylko po prostu - nie spotkałam nikogo, z kim mogłabym się związać... Gdzie ci mężczyźni? No właśnie. Wbrew utartym schematom, nieatrakcyjna powierzchowność, chorobliwa nieśmiałość czy wrodzona zrzędliwość - to nie główne przeszkody na drodze do ołtarza. Coraz częściej zdarza się, że nawet zadbane, pewne siebie dziewczyny, mają problem ze znalezieniem odpowiedniego partnera. Dlaczego? - Jeśli kobieta podczas studiów nie znajdzie męża, później będzie jej coraz trudniej kogoś poznać. Bo tak naprawdę kiedy i gdzie? Na trasie dom-praca? Możliwe, ale mało prawdopodobne. Poza tym z wiekiem rosną oczekiwania. Już nie wystarcza, by potencjalny narzeczony był miły i przystojny. Musi być też wykształcony, o podobnym jak ona statusie materialnym, i spełniać mnóstwo, często wyśrubowanych, kryteriów - twierdzi pani Ania, właścicielka jednego z biur matrymonialnych w Krakowie. Zegar biologiczny tyka Już na wstępie zaznacza, iż wypowie się, ale anonimowo. Żadnych nazwisk. Profesjonalizm i dyskrecja - to w tym biznesie się liczy i tego wymagają klienci. - Przychodzą do nas i kobiety, i mężczyźni, w wieku od 18 do 70 lat. Tych pierwszych jest więcej. I jednych i drugich sprowadza tu samotność. Czasem zadzwoni zatroskana mamusia lub tatuś, bo syn taki nieśmiały, a oni by chcieli wnuków... A z córka chyba jest coś nie tak - nikt jej nie chce, a ona taka miła i ładna dziewczyna. Te sytuacje zdarzają się jednak sporadycznie. Częściej w biurze pojawiają się kobiety, które bez męża, i owszem, świetnie sobie radzą, ale bardzo chciałyby mieć dzieci. A zegar biologiczny tyka. - mówi pani Ania. Wszystko jest w głowie Właścicielka biura matrymonialnego stare panny poznaje na odległość. Po czym? - Lata doświadczeń robią swoje - śmieje się. - Na pewno nie po okularach, płaskim biuście i niemodnym ubiorze. Bo, co tu dużo ukrywać, staropanieństwo tak naprawdę rodzi się... w głowie! Samotnych wciąż przybywa. Jak podają statystyki, jest ich już w Polsce około 5 milionów. Do niedawna skazani na niebyt, wychodzą teraz z cienia. Mają swoje pięć minut. To dla nich powstają specjalne fora internetowe, czaty, na których można nie tylko pogadać, a także - czemu nie -odnaleźć swoją drugą połowę. Podyskutuj o tym na forum Autor: Ewa Mickiewicz