- Oferty pracy są, nie widać też zapowiadanych gremialnych powrotów z zagranicy - kontynuuje Bogumiła Pajerska. - Przyjeżdżają ludzie, którzy już zarobili lub z jakichś przyczyn muszą wrócić do kraju. Z początkiem roku trochę zwolnień miał jeden zakład na Podhalu. Realizujemy unijne projekty, które wpisują się w lokalny rynek pracy. Kryzysowi generalnie oparły się małe firmy, a takich na Podhalu jest większość. Ósma już edycja unijnego projektu "Aktywność i praca" rozpoczęła się w tym roku i jest rozpisana na trzy lata. Obejmuje on ludzi długotrwale bezrobotnych i młodych. Nowotarski PUP był pierwszym ośrodkiem, który wystartował z projektem o tym charakterze. W ramach Funduszu Pracy do połowy bieżącego roku aktywizowano ok. 1000 osób. Niektóre umowy jeszcze się nie skończyły. Z Funduszu Pracy refundowane są staże, prace interwencyjne, szkolenia, prace społecznie użyteczne, studia podyplomowe. Stąd można też pozyskać środki na podjęcie działalności gospodarczej lub na wyposażenie stanowiska pracy. W powiecie mającym ok. 180 tys. mieszkańców jest teraz 5 tys. 409 bezrobotnych osób, w tej liczbie znalazło się 2 tys. 777 kobiet. Z ogólnej liczby bezrobotnych prawie 3 tys. 300 osób zamieszkuje na wsi. Prawo do zasiłku ma ok. 15 procent, czyli niewiele ponad tysiąc osób. Nie napawa optymizmem fakt, że bezrobotnych z wyższym wykształceniem jest 326. Przeważają w tej liczbie osoby po studiach pedagogicznych, fizjoterapeuci, absolwenci ze specjalnością filologia polska. - Z końcem roku akademickiego trafia do nas sporo absolwentów Podhalańskiej Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej, ale potem znaczna część jednak znajduje pracę - mówi Bogumiła Pajerska. Jak wynika ze statystyk, najtrudniej znaleźć pracę bibliotekarzowi, agentowi ubezpieczeniowemu, opiekunce do dziecka, nauczycielowi przedszkolnemu, kierowcy ciągnika, stolarzowi galanterii drzewnej, nauczycielowi muzyki, operatorowi maszyn, rzeźnikowi-wędliniarzowi. Natomiast łatwo znajdują zajęcie kucharz, technik-mechanik, kuśnierz, palacz kotłów gazowych centralnego ogrzewania, salowa, mechanik, krawiec. Prace sezonowe powodują zmniejszenie liczby bezrobotnych od kwietnia. Jednak w październiku sezonowo pracujący wracają i z powrotem rejestrują się w Urzędzie Pracy. Nie mają prawa do zasiłku, gdyż warunkiem jego otrzymywania jest przepracowanie pełnego roku w okresie 18-miesięcznym. Po sezonie do PUP wracają też np. flisacy. Budowlańcy intensywnie pracujący przez sezon są jednak w stanie zarobić na zimę. Aby ułatwić ludziom znalezienie pracy w poszukiwanych zawodach, PUP prowadzi też szkolenia. Klientela Urzędu wie, że warto się wyuczyć na: kierowcę ciężarówki, sprzedawcę z umiejętnością obsługi komputera i kasy fiskalnej, magazyniera - operatora wózków podnośnikowych, operatora koparko-ładowarki. Wziętym zawodem damskim jest teraz stylizacja paznokci. Doskonalą się także kelnerzy, którzy wiedzą, że jest np. zapotrzebowanie na kelnera-barmana ze znajomością angielskiego. ASZ