- Sezon letni wypadł rewelacyjnie - powiedział Jan Sienkiewicz. Flisacy będą pływać tratwami na Dunajcu do końca października. - Jeżeli pogoda w kolejnych miesiącach będzie równie sprzyjająca, jak podczas wakacji, to ten rok może okazać się rekordowy pod względem frekwencji turystycznej - dodał. Zdaniem prezesa flisaków, wpływ na wysoką frekwencję na spływie miała przede wszystkim ładna i stabilna pogoda oraz cena, która w stosunku do ubiegłego roku, nie zmieniła się. Cena spływu na trasie od przystani początkowej w Sromowcach-Kątach do Szczawnicy dla osoby dorosłej wynosi 42 zł, a do Krościenka - 51 zł. Do ceny należy doliczyć 4 zł za wstęp na teren Pienińskiego Parku Narodowego. Dzieciom do lat 10 przysługują o połowę tańsze bilety ulgowe. Pienińscy flisacy oferują też zniżkowe ceny dla grup zorganizowanych. Flisacy wrócili w Pieniny Sienkiewicz zauważa, że najczęściej tratwami spływali turyści wypoczywający w Zakopanem. Przyjeżdżali oni w Pieniny na jednodniowe wycieczki organizowane przez zakopiańskie biura podróży. Letni sezon był rekordowy pod względem liczby pływających po Dunajcu łodzi. Dziennie na rzece pływało 240 łodzi, z których każdą obsługuje dwóch flisaków. Jak powiedział Jan Sienkiewicz, kryzys ekonomiczny w Europie sprawił, że wielu flisaków pracujących za granicą wróciło w Pieniny, aby obsługiwać łodzie na Dunajcu. Spływy organizowane są od 1934 roku Polskie Stowarzyszenie Flisaków Pienińskich organizuje spływy przełomem Dunajca od 1934 roku, jednak początki tej atrakcji turystycznej sięgają pierwszej połowy XIX wieku. W organizacji działa ok. 930 członków, z czego czynnych zawodowo jest około 500 flisaków. Spływ przełomem Dunajca na drewnianych tratwach rozpoczyna się w Sromowcach-Kątach i ma dwa warianty: krótszy - do Szczawnicy i dłuższy - do Krościenka. Trasa do Szczawnicy ma długość 18 km, a jej pokonanie zajmuje 2 godziny i 15 minut. Spływ do Krościenka trwa 2 godziny i 45 minut i jest o pięć kilometrów dłuższy.