Ich łupem, 8 września w 2008 roku padło 38,4 tys. zł z placówki przy ulicy Tarnowskiej. Pod koniec listopada bandyci ograbili kolejny bank. Skradli 33 tys. zł. 5 grudnia - 10 tys. zł. - We wszystkich tych napadach rabunkowych sprawcy zastraszali pracowników pistoletem, choć jak się później okazało, były to atrapy prawdziwej broni - mówi komendant policji w Nowym Sączu, inspektor Witold Bodziony. - Obaj zatrzymani to młodzi ludzie w wieku 26-27 lat, są mieszkańcami podsądeckich miejscowości. Wielkie słowa podziękowania należą się prokuratorom. Dzięki ich pomocy udało się nam zebrać materiał dowodowy, a w konsekwencji zatrzymać sprawców. Mogę dodać, że sprawa ma charakter rozwojowy. Jak informuje inspektor Bodziony, tylko w ciągu kilku ostatnich tygodni policja zatrzymała 24 osoby w wieku 17-23 lata za kradzieże w sklepach, na stacjach CPN czy kwiaciarniach. - Większość z nich weszła w konflikt z prawem po raz pierwszy - mówi. - Myśleli, że to dobra zabawa. Tymczasem słono za nią zapłacą. Jeden młody człowiek już został osądzony, kolejni czekają na rozprawy. Z powodu napadu czy kradzieży zniszczyli sobie życie już na starcie. Policja podkreśla, że w ustaleniu sprawców napadów na banki pomogli również świadkowie zdarzeń. Jeden wskazał nawet drogę ucieczki rabusiów i pomógł stworzyć rysopis. Szczegółów działania przestępców funkcjonariusze jednak nie podają. - To byłby instruktaż dla ich naśladowców - mówi Witold Bodziony. - Apelujemy przede wszystkim o rozsądek. Rozmawiamy z przedstawicielami banków, wskazując im słabe punkty w ich obiektach. Warto też rozmawiać z młodzieżą. JEC