Wcześniej pomysł budowy pomnika, o którym poinformowały tydzień temu rosyjskie media, szef polskiego MSZ Grzegorz Schetyna określił jako "oczywistą prowokację". Skrytykował go też prezydent Krakowa. Medinski, który jest również przewodniczącym Rosyjskiego Towarzystwa Wojskowo-Historycznego (ros. RWIO), skrytykował reakcję polskich władz. "Reakcja ta jest świetną ilustracją do starego rosyjskiego przysłowia, mówiącego, że 'na złodzieju czapka gore'" - oświadczył szef resortu kultury Federacji Rosyjskiej w wypowiedzi dla rosyjskiej telewizji państwowej Kanał 1. Medinski oznajmił, że "polskie władze, gdy uważnie przestudiują dokumenty, będą musiały przyznać, że piękne zasady rycerskiego prowadzenia wojny w tamtych latach zostały przez Polskę - delikatnie mówiąc - złamane". "Świadectwem tego są dziesiątki tysięcy czerwonoarmistów, którzy w nieludzkich warunkach zginęli w polskich obozach dla jeńców wojennych" - podkreślił. Minister zapowiedział, że strona rosyjska będzie "kontynuować inicjatywę ze zbiórką pieniędzy". "Będziemy też prosić polskie władze o zbudowanie pomnika naszym ofiarom ku przestrodze dla polityków i potomnych" - oświadczył. W ubiegły wtorek media w Rosji - tenże Kanał 1 i wielkonakładowa "Komsomolskaja Prawda" - poinformowały o rozpoczęciu przez RWIO zbiórki pieniędzy na budowę w Polsce pomnika jeńców bolszewickich z wojny rosyjsko-polskiej lat 1919-21. Pomnik miałby stanąć na Cmentarzu Rakowickim w Krakowie. "Komsomolskaja Prawda" zacytowała przedstawiciela Rosyjskiego Towarzystwo Wojskowo-Historyczne Jurija Nikiforowa, który oznajmił, że w Polsce sprawa bolszewickich jeńców z wojny lat 1919-21 jest "bardzo upolityczniona". Zarzucił również stronie polskiej zaniżanie liczby ofiar. Nikiforow porównał sprawę czerwonoarmistów poległych wówczas w Polsce do zbrodni katyńskiej, mówiąc, że "w Katyniu zabito 4 tys. polskich obywateli, a w Polsce - dziesiątki tysięcy rosyjskich". Szef MSZ Grzegorz Schetyna ocenił publikację "Komsomolskiej Prawdy" jako "oczywistą prowokację". MSZ opublikowało też dokumenty dot. jeńców radzieckich w Polsce w latach 1919-1921, pochodzące z archiwum Międzynarodowego Komitetu Czerwonego Krzyża w Genewie; z dokumentów tych wynika jednoznacznie, że w Polsce nie było celowej eksterminacji jeńców Armii Czerwonej. "W prezentowanych dokumentach znajdują się informacje potwierdzające ustalenia historyków, mówiące o wysokiej śmiertelności, spowodowanej trudną sytuacją gospodarczą państwa polskiego i panującymi epidemiami. Tym samym upublicznione dokumenty stanowią kolejny dowód na nieprawdziwość formułowanych zarzutów o celowej eksterminacji jeńców radzieckich" - podali historycy MSZ z resortowego Wydziału Wiedzy Historycznej. Badacze przypomnieli, że sprawa jeńców radzieckich w Polsce wzbudziła zainteresowanie zarówno Czerwonego Krzyża, jak i Komisji Epidemiologicznej Ligi Narodów. Przedstawiciele tych instytucji wizytowali obozy, w których przetrzymywano jeńców radzieckich i opisywali w raportach panujące w nich warunki i problemy, z jakimi zmagały się władze polskie. Prezydent Krakowa Jacek Majchrowski ze swej strony oświadczył, że Cmentarz Rakowicki nie jest najlepszym miejscem na tego typu inicjatywy. Media cytowały też wypowiedź Majchrowskiego, komentującego pomysł pomnika: "Mamy do czynienia z najeźdźcami. Nie widzimy powodów do stawiania im pomników. Podobnie, jak nie czcimy pomnikami najeźdźców z Wehrmachtu, tak samo nie będziemy czcić pomnikami najeźdźców bolszewickich". Zadaniem RWIO jest badanie i propagowanie historii wojskowej Rosji, a także dbanie o związane z nią pomniki. Powstało ono w marcu 2013 roku na mocy wydanego w grudniu 2012 roku dekretu prezydenta FR Władimira Putina. W zamyśle Kremla jest ono kontynuatorem Carskiego Rosyjskiego Towarzystwa Wojskowo-Historycznego, które istniało w latach 1907-14. W wyniku wojny polsko-bolszewickiej w latach 1919-1921 do niewoli trafili żołnierze walczący po obydwu stronach frontu. Naukowcy szacują, że w chwili zawieszenia działań wojennych (pod koniec 1920 r.) w Polsce znajdowało się około 80-85 tys. jeńców bolszewickich. Większość z nich znalazła się tam po bitwie warszawskiej z sierpnia 1920 r. Natomiast liczbę polskich żołnierzy ujętych przez wojska bolszewickie szacuje się na ok. 60 tys. osób. Obie strony konfliktu dążyły do wzajemnej wymiany jeńców. Poza porozumieniem z 6 września 1920 r., w lutym 1921 r. zawarto układ o repatriacji zakładników, jeńców i repatriantów. W efekcie do października 1921 r. większość radzieckich żołnierzy została zwolniona z obozów jenieckich i przekazana do Rosji. Tragicznym aspektem była wysoka śmiertelność jeńców spowodowana głównie epidemiami panującymi w zniszczonej wojną Polsce. Kwestia ta - jak przypomina MSZ - była przedmiotem badań, opartych na bogatym materiale źródłowym, prowadzonych przez polskich i rosyjskich historyków. Według polskich ocen liczba zmarłych w całym okresie działania obozów wyniosła ok. 16-17 tys. Historycy rosyjscy szacują zaś liczbę ofiar na 18-20 tys. W latach 90., po oficjalnym potwierdzeniu przez władze radzieckie odpowiedzialności ZSRR za zbrodnię katyńską z 1940 r., część rosyjskich dziennikarzy i publicystów sformułowała zarzut masowej eksterminacji jeńców radzieckich. Celem tego typu działań propagandowych była relatywizacja wspomnianej zbrodni katyńskiej. Z Moskwy Jerzy Malczyk