Sprawa dotyczy filmu, umieszczonego w internecie, na którym mały chłopiec znęca się nad kotem, trzymając go m.in. za głowę i uderzając nim o ściany. Doniesienie w tej sprawie, dotyczące znęcania się nad zwierzęciem, złożyło na policję Ogólnopolskie Towarzystwo Ochrony Zwierząt "Animals" w Gdyni. Policja szybko ustaliła, że film zamieścił w internecie gimnazjalista z Krakowa. Potem dotarła do jego kolegi, który był autorem filmu. Prokuratura, która prowadziła w tej sprawie postępowanie przygotowawcze, przekazała materiały do sądu dla nieletnich. Przyznał, że podżegał do znęcania We wtorek sąd rodzinny przesłuchał nastolatka i jego matkę. Chłopak przyznał się, że podżegał młodszego brata do znęcania się nad zwierzęciem i stwierdził, że tego żałuje. Jak poinformował rzecznik Sądu Okręgowego Rafał Lisak, sąd wyznaczył termin badania w rodzinnym ośrodku diagnostyczno-konsultacyjnym i odroczył rozprawę. Cztery koty oraz dwa psy, które znajdowały się u rodziny, trafiły do schroniska, a potem do opiekunów tymczasowych. Jak poinformował sędzia Lisak, w przypadku gimnazjalisty, który według prawa nie popełnia przestępstwa, ale może dopuścić się czynu karalnego, sąd może zastosować środki wychowawcze, np. nadzór kuratora lub umieszczenie w ośrodku wychowawczym. Kontrowersyjny film zbulwersował rzesze internautów Przypomnijmy: Film, który wstrząsnął tysiącami internautów w Polsce i na świecie zaczynał się od słów: "Dzieciak kontra kot. Prawdziwa historia". Widać na nim, jak dziecko najpierw dusi i potrząsa kotem. Potem maluch wielokrotnie uderzał nim o ścianę i podłogę. "Chciałbym powiedzieć, że żaden kot nie ucierpiał przy kręceniu tej sceny. No właśnie: chciałbym powiedzieć :p" - kpił autor w napisach na początku filmu. Zwierzę próbowało uciekać i chować się, jednak dziecko za każdym razem wyciągało je zza szafy. Cała sytuacja wyraźnie sprawiała dziecku radość. Jednak sądząc po wieku wiele wskazuje na to, że nie było do końca świadome tego, co robiło. Nie widać, by osoba, która trzymała kamerę, próbowała powstrzymać malucha od przemocy. Co więcej, miała to być pierwsza część. Autor w napisach końcowych zapowiadał: "To be continued"....