W poniedziałek odrestaurowane tapiserie pokazano dziennikarzom. Turyści będą mogli zobaczyć je prawdopodobnie dopiero na wiosnę. XVI-wieczny arras, opowiadający biblijną historię wznoszenia Wieży Babel, trafił do konserwacji jesienią 2003 r. Najpierw jednak wymagał wyprania, a to nie było łatwe, bo nie dość, że drogocenna tkanina wymaga specjalnych technik pralniczych, to na dodatek ma ponad 40 m kw. powierzchni. - Czyli mniej więcej tyle, co niejedno współczesne mieszkanie - żartują wawelscy konserwatorzy. Arras ruszył więc w podróż do Królewskiej Manufaktury Tapiserii rodziny de Wit w belgijskim Mechelen, gdzie w oszklonej komorze o pow. 6 na 10 m odbył się skomplikowany proces prania. Najpierw tkaninę ułożono na powierzchni dziurkowanej blachy stalowej. Potem poprzez ruchome rampy z dyszami delikatnie rozpylono na niej wodę z preparatami. Podciśnienie wytwarzane pod powierzchnią arrasu zasysało i zbierało od spodu wodę wraz z brudem osiadłym w tkaninie. Wyprany arras powrócił na Wawel, gdzie zajęło się nim czworo konserwatorów: Ewa Mardak, Urszula Mróz, Sławomir Korzeniowski i Anna Trzepacz. Najpierw całość wzmocniono od spodu lnianą tkaniną dublażową. Jej zastosowanie ma też i inną rolę - dzięki niej konserwatorzy, za 100 czy 200 lat, z łatwością rozpoznają, co jest efektem konserwacji z początku XXI w. Jeśli zajdzie taka potrzeba, będą mogli usunąć konserwatorskie hafty, bez obawy zniszczenia oryginalnej XVI-wiecznej materii. - Zasada jest prosta: wszystko, co przechodzi przez dublaż, jest ewidentnym dziełem konserwatorów. Dzięki temu zabiegi konserwatorów cechuje pełna odwracalność, bo można bardzo łatwo usunąć nitki wstawione podczas konserwacji - wyjaśnia Jerzy Holc, kierownik wawelskiej Pracowni Konserwacji Tkanin. Działania konserwatorów polegały na uzupełnieniu uszkodzeń w różnych miejscach arrasu oraz wymianie sześciocentymetrowego pasa zewnętrznej bordiury na długości 170 cm. Fragment ten pochodził prawdopodobnie z innego arrasu. W przeszłości został wtórnie wszyty w zapewne uszkodzoną krawędź lepiej zachowanego arrasu. W miejsce dawnego uzupełnienia wawelscy konserwatorzy wstawili utkaną na nowo kopię, doskonale dopasowaną wzorem i barwą do reszty tkaniny. Konserwacja arrasu "Budowa Wieży Babel" zajęła konserwatorom prawie pięć lat. Arras pochodzi z bogatej kolekcji króla Zygmunta Augusta. Jak cały zbiór tego monarchy, tkanina powstała w latach 1550-1560 w Brukseli. Konserwacja gobelinu "Tryumf Bachusa i Ariadny" rozpoczęła się latem 2002 r. Konserwatorki Ewa Kalfas i Marzena Woźniak oceniają, że po odliczeniu różnych przerw pracowały nad nim 3,5 roku. Stan tkaniny był bardzo zły. Na jej powierzchni znajdowało się bardzo wiele ubytków, podszytych od spodu kawałkami z bardzo podobnego gobelinu. Z niewiadomych powodów, prawdopodobnie w XIX w., gobelin został przecięty na dwie, mniej więcej równe części, a potem ponownie zszyty. Pozostała po tym widoczna niezgodność konturów przy linii szwu, przechodząca m.in. przez środek twarzy jednej z bohaterek sceny. Przy wykorzystaniu specjalnej techniki tzw. luźnego tkania konserwatorki zespoliły tkaninę, niwelując całkowicie pionowe przecięcie i likwidując deformację obrazu. Uzupełniły też ubytki rozsiane po tkaninie. Niektóre były tak duże, że szczegółów obrazu trzeba się było domyślać. - Tak było m.in. z tasiemką od sandała, opasującą stopę tancerki. Nie do końca wiedziałyśmy, jak ta tasiemka powinna przebiegać - opowiada Marzena Woźniak. - Jedynym sposobem było eksperymentowanie z wiązaniem tasiemek na własnych nogach, aby dowiedzieć się, jak się układają - dodaje Ewa Kalfas. Gobelin "Tryumf Bachusa i Ariadny" powstał ok. 1700 r. w Brukseli. Ma 280 cm wysokości i 365 cm szerokości. Mitologiczna scena ukazuje gody weselne boga wina Bachusa i córki króla Krety. Pokazano na niej parę bóstw antycznych jadącą na rzymskim rydwanie ciągnionym przez pantery, w asyście tańczących nimf i puttów. Zakupiono go na Wawel w 1998 r. ze zbiorów Sapiehów z Krasiczyna.