Wystąpienie na balu karnawałowym w stroju ułana albo w mundurze milicjanta może grozić... grzywną lub nawet aresztem - informuje dzisiejszy "Dziennik Polski". Przepis dotyczy nie tylko np. Milicji Obywatelskiej, ale nawet demokratycznych organizacji czy partii, które już nie działają. Symbol czy znaczek Kongresu Liberalno-Demokratycznego albo Porozumienia Centrum czy Unii Wolności w klapie marynarki też teoretycznie mógłby spowodować interwencję policji i wniosek do sądu grodzkiego. A tam grozi jego posiadaczowi "kara aresztu lub grzywna". Przepis jest zadziwiający także dlatego, że np. w sklepach z militariami, również tych internetowych, akcesoria "nieistniejących organizacji" można kupić bez problemu - podkreśla mecenas Maciej Przebindowski z Krakowa. Niedługo być może doczekamy się wyroku skazującego w takiej sprawie. Klient krakowskiego adwokata, Wojciech M., odpowie w lutym przed sądem grodzkim w Myślenicach za noszenie munduru ONR. - Elementy tego stroju kupił w sklepie - podkreśla mecenas. W czasach PRL artykuł ten służył do ścigania tego, kto wyszedł na ulicę ze znaczkiem KPN czy "Solidarności" w klapie kurtki. Kolegia często skazywały działaczy opozycji za taki "niebezpieczny" czyn. - Wiele takich przepisów powstawało w innym klimacie politycznym i społecznym. Miały służyć raczej dokuczeniu komuś czy stłamszeniu jego poglądów niż faktycznie wpływać na bezpieczeństwo ludzi - mówi mł. insp. Dariusz Nowak, rzecznik małopolskiej policji. Zgadza się, że prawnicy i politycy powinni w końcu poprawić prawo. - Mamy karnawał. Czy jeśli założę mundur huzara, będę ścigany przez policję? - pyta jednak mecenas Przebindowski. A jeśli mama ubierze dziecko na zabawę w strój nowojorskiego policjanta? Bo - jak dodaje - Ustawa o odznakach i mundurach z 1978 roku mówi, iż by używać munduru zagranicznego konieczna jest zgoda? wojewody. Więcej w dzisiejszym "Dzienniku Polskim"