Podworski obiekt zabytkowy w Branicach jest nowohucką siedzibą krakowskiego Muzeum Archeologicznego. Na co dzień, w sezonie letnim, można tam - w budynku lamusa - oglądać wystawę poświęconą rzemiosłu garncarskiemu, przygotowaną przez Oddział MAK w Nowej Hucie. Niecodzienną, acz cykliczną okazją był zaś VII Piknik Archeologiczny, podczas którego można było poznać życie prehistorycznych mieszkańców Nowej Huty na przestrzeni ostatnich kilkunastu tysiącleci - u schyłku epoki lodowcowej i w czasach pierwszych rolników, w epoce brązu i żelaza, w okresie zamieszkiwania na tych terenach Celtów i Słowian. Jak wyglądało to w praktyce? Przede wszystkim bardzo barwnie! Ów doroczny piknik jest organizowany z coraz to większą starannością, za każdym razem coraz więcej się dzieje - tym razem szczególnie dopisały drużyny wojów czyli stowarzyszenia sympatyków dawnych dziejów, którzy poprzez stroje stylizowane na dawne oraz realistyczne przedstawienia przybliżają widzom zwyczaje ludzi sprzed wielu setek lat. Popularyzacją tego rodzaju wiedzy zajmują się między innymi drużyny wojów "Krak" i "Raróg", które pojawiły się w Branicach. Wraz z ich uczestnikami publiczność przeniosła się w mroki średniowiecza i mogła na własne oczy zobaczyć ówczesne sposoby walki i szyki bojowe oraz obozy wojów. Odbyła się też prezentacja życia codziennego: przygotowywanie strawy, wróżenie, tkactwo, śpiew i gra, a swoje podwoje otworzyła przymierzalnia strojów z epoki. Życie jeszcze starszej społeczności prezentowali członkowie Stowarzyszenia "Celtica", którzy z pietyzmem odtwarzali codzienne życie nowohuckich Celtów sprzed ponad 1000 lat. Można było zobaczyć pokazy umiejętności takich jak obróbka brązu, skóry, kości i rogu, przygotowywanie potraw, gry planszowe, ziołolecznictwo, wytwarzanie dziegciu - czyli te, które nowohuccy Celtowie dobrze znali. Ich współczesnym naśladowcom również udały się znakomicie! Szczególne zainteresowanie pośród uczestników imprezy wzbudzały stanowiska, na których można było zapoznać się z dawnymi rzemiosłami. Nie każdy wszak wie, jak wyglądała praca bednarza, garncarza, kowala, mincerza, tkaczki czy innych rzemieślników. Od osób prezentujących te zawody można było dowiedzieć się jak wyglądała praca ludzi danej profesji przed wiekami, a także obserwować jak powstawały wytwarzane przez nich przedmioty. Ta forma popularyzacji archeologii sprawdza się znakomicie i dzięki swej atrakcyjnej formie często prowadzi do dalszego zainteresowania tą dziedziną - a i ku temu na pikniku pojawiła się możliwość. Organizatorzy przygotowali bowiem warsztaty pozwalające poznać tajniki pracy archeologa. Zainteresowani mogli uczestniczyć w zaimprowizowanych badaniach wykopaliskowych, sklejając rozbite naczynia, konserwując przedmioty metalowe, spotykając się z antropologiem, wykonując składanki rozłupanego krzemienia, czy też obserwując pracę eksperymentalnego pieca garncarskiego sprzed 1700 lat obsługiwanego przez Justynę Rodak. Co więcej! Najbardziej zapaleni entuzjaści przeszłości mogli samodzielnie spróbować toczenia naczyń z gliny na kole garncarskim albo ścinania zboża krzemiennym sierpem by później zmielić je w kamiennych żarnach. Nie zabrakło też pokazów strzelania z łuku i miotania włócznią - dzięki temu, przy odrobinie wyobraźni każdy mógł poczuć się jak "człowiek pierwotny". Dorośli z zaciekawieniem śledzili prezentacje przygotowane przez pracowników Collegium Medicum UJ na temat dawnej medycyny - prowadził je Ryszard Gryglewski jako cyrulik obeznany ze starożytną i średniowieczną medycyną i czarami. Przykłady medykamentów? Pijawki, suszone myszy, leczenie moczem, puszczanie krwi, maści i zioła - to niektóre z zaprezentowanych specyfików. Kogo nie przekonywała ta przebogata oferta zawsze mógł zwrócić się o radę do wiedźmy, w roli której wystąpiła Ewa Kubica-Kabacińska, pracownik Muzeum. Wielkie zainteresowanie wzbudziła też inscenizacja pogrzebu woja wraz z rozpalaniem stosu pogrzebowego. Nadmiar emocji można było ostudzić zwiedzając, tym razem statyczną, wystawę archeologiczną przedstawiającą garncarstwo prahistoryczne i średniowieczne z terenów Nowej Huty oraz groby pierwszych mieszkańców Branic (rekonstrukcja grobów sprzed 6000 i 2500 lat). Pośród innych atrakcji znalazła się też między innymi prezentacja mechanicznej konserwacji przedmiotów metalowych przeprowadzona w muzealnej pracowni konserwatorskiej. Wszyscy zainteresowani mogli nie tylko zobaczyć jak pracują Andrzej Dyga i Andrzej Hawrylak, specjaliści, ale też spróbować też własnych sił w tej trudnej sztuce. Najodważniej do sprawy podchodziły dzieci - być może pośród uczestników tych zajęć znalazł się jakich przyszły archeolog? AK