O znalezisku poinformował w czwartek kierujący pracami Marcin Przybyła, archeolog z Krakowskiego Zespołu do Badań Autostrad. Do niedawna sądzono, że najstarsi rolnicy, którzy w młodszej epoce kamienia pojawili się na terenach dzisiejszej Polski, grzebali ciała zmarłych w ziemi. Teraz znaleziono dowód, że również palili swych bliskich na stosach pogrzebowych. - Cmentarzysko ciałopalne jest zupełnie nietypowe dla tych najstarszych rolników. Zwykle mieli oni pochówki szkieletowe, skurczone, ułożone na boku. My naleźliśmy prawie 30 grobów ciałopalnych. To ewenement na skalę Polski, gdzie nie ma drugiego cmentarzyska ciałopalnego kultury ceramiki wstęgowej rytej. W Europie Środkowej są one dużą rzadkością - przekonuje Przybyła. Odkrycie cmentarzyska to jedynie część tego, na co natrafili archeolodzy w bagnistej dolince, przez którą w przyszłości przebiegać ma północna obwodnica Krakowa. Przed tysiącami lat płynęła tędy rzeczka, która z czasem przemieniła się w niepozorny ciek wodny. - To smutne, że niegdysiejsza oś osadnictwa kończy jako rów melioracyjny - ocenia archeolog. Naukowcy odkryli tam ślady intensywnego osadnictwa na przestrzeni kilku tysięcy lat. - Największym wyzwaniem była niezwykła kumulacja obiektów. Na tym stosunkowo niewielkim terenie odkryliśmy jeszcze osady z okresu wpływów rzymskich, dominacji Celtów i z początku epoki żelaza - wylicza Przybyła. Jak na badania autostradowe, wykopaliska w Modlniczce nie były szczególnie rozległe. - Przecięliśmy dolinę wąskim pasem o długości 1 km. Na terenie 4 ha, które przebadaliśmy w ciągu sezonu, odkryliśmy ponad 7 tys. obiektów - grobów, pozostałości budynków, dołów posłupowych, jam odpadkowych itp. - podsumowuje naukowiec. Prócz tego archeolodzy znaleźli ok. 300 tys. przedmiotów - od fragmentów ceramiki, po ozdoby z metalu i szkła, monety, a nawet rzadkie wyroby z kości i drewna sprzed kilku tysięcy lat. Natrafiono też na dwa duże depozyty wiórów krzemiennych. Ludzie kultury pucharów lejowatych robili z nich narzędzia. Po epoce kamiennej dolinka nad rzeczką Wedonką opustoszała. Dopiero ok. VIII w. p.n.e. - na przełomie epoki brązu i wczesnej epoki żelaza - zaludniła się ponownie. - W czasach kiedy funkcjonuje znany wszystkim gród w Biskupinie, w dolinie powstaje bardzo duża i bogata osada kultury łużyckiej - opowiada archeolog. Naukowcy natrafili na zarysy kilkudziesięciu zagród, a wśród nich mnóstwo ceramiki, narzędzi i ozdób z rogu, kości i brązu. Badacze podkreślają, że osada ta wyróżnia się spośród innych w regionie ilością przedmiotów-importów z innych stron Europy. - To świadczy, że z jakichś przyczyn ranga tej osady była wyjątkowa, a jej mieszkańcy utrzymywali rozległe kontakty - ocenia Przybyła. Jedna z hipotez zakłada, że osada leżała na skrzyżowaniu ważnych szlaków handlowych. - A my niedługo znów wybudujemy tam węzeł komunikacyjny - uśmiecha się archeolog. Jako następni w Modlniczce pojawili się Celtowie z tzw. grupy tynieckiej. Archeolodzy odkryli ich osadę, złożoną z kilkunastu ziemianek. Pośród śladów zabudowań badacze znaleźli typową dla Celtów malowaną ceramikę, zapinki ubiorów, dwie monety - ze srebra i elektronu - oraz przypuszczalnie formę do ich odlewania. Najciekawsza, przynajmniej pod względem znalezisk, okazała się jeszcze późniejsza osada kultury przeworskiej. Pochodzi ona z okresu wpływów rzymskich, obejmującego czasy od początków naszej ery do drugiej połowy IV wieku. W osadzie odkopano ślady prawie 100 budynków - ziemianek i budowli słupowych. Natrafiono też na cmentarzysko tej ludności. Nietypowe, bo jest ono ciałopalnym cmentarzyskiem warstwowym. Mieszkańcy osady zsypywali przepalone na stosach szczątki swych bliskich wraz z wyposażeniem grobowym na powierzchnię ok. 150 m kw. - Co ciekawe, to cmentarzysko znajduje się na samym dnie doliny, ewidentnie pochówki były wsypywane do zabagnionej niecki, zastoiska wodnego. To właśnie miejsce musiało mieć dla nich wyjątkowe znaczenie. Przeważają pochówki z wyposażeniem kobiecym - ogromną ilością szklanych paciorków, wisiorków, glinianych przęślików oraz importowanej rzymskiej ceramiki typu terra sigillata - wylicza archeolog. Wykopaliska w Modlniczce prowadziło pięć ekip - w sumie około 150 osób. W najniższych partiach doliny archeolodzy schodzili na głębokość 2,5 m, niekiedy poniżej obecnego poziomu wód gruntowych. Dzięki bagnistemu środowisku znaleźli tam sporo drewnianych narzędzi i fragmentów konstrukcji, które posłużą datowaniu stanowisk metodą dendrochronologii. Archeolodzy z Krakowskiego Zespołu do Badań Autostrad mówią, że równie udane były tegoroczne wykopaliska w pobliskiej Modlnicy, gdzie przebadano aż 27 hektarów.