Nadawca listu przypisuje autorstwo donosów wójtowi Stanisławowi Pachowiczowi. Zapewnia również o ich autentyczności. Pachowicz jest przekonany, że listy są elementem brudnej kampanii wyborczej. Sprawa współpracy wójta z SB znowu odżyła. Korespondencja została wysłana z Krakowa. Nazwisko adresatów na kopercie było wydrukowane. Ktoś widocznie obawiał się pozostawienia śladu w postaci własnoręcznego pisma. W listach było kilkanaście donosów na mieszkańców Tymbarku, spisanych na przełomie lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych. Anonimowy nadawca poinformował, że autorem donosów jest Stanisław Pachowicz, który występował pod pseudonimem Ryś. Nazwiska osób, na które przekazywano informacje Służbie Bezpieczeństwa, zostały wykropkowane, ze względu na ochronę danych osobowych. Jednak z wielu krótkich przytoczonych fragmentów mieszkańcy mogą się domyślać, kogo dotyczyły donosy. Zdaniem anonimowego nadawcy przytoczone fragmenty informacji dla SB są oryginalne i pochodzą z archiwum Instytutu Pamięci Narodowej. A dokładniej z teczki personalnej tajnego współpracownika "Ryś". Przypomnijmy, że sprawa współpracy Stanisława Pachowicza z SB światło dzienne ujrzała dopiero rok temu. Jak doniosła "Rzeczpospolita" obecny wójt Tymbarku działał pod pseudonimem Ryś. IPN nie był jednak wówczas w stanie wszcząć przeciwko Pachowiczowi postępowania lustracyjnego, bo nie dysponował jego oświadczeniem. Na ponad rok utknęło ono u wojewody małopolskiego. Wójt sam był wówczas tym zdziwiony, ale podkreślił, że nie może o sprawie mówić dopóki nie rozstrzygnie jej sąd. - To są tajne informacje - tłumaczył Pachowicz. Wójt przyznał się wówczas do kontaktów z SB. Jak przekonywał, była to współpraca, która nie przyniosła nikomu żadnej szkody. - W 1979 roku wyjechałem na praktyki do Stanów Zjednoczonych ze Stowarzyszenia Inżynierów i Techników Ogrodnictwa - mówił wójt, tuż po publikacji odnośnie jego współpracy z SB, która ukazała się w Rzeczpospolitej. - Będąc w USA, miałem dostarczać sprawozdania na temat tamtejszej gospodarki i spraw infrastrukturalnych pracownikowi konsulatu. Po powrocie ze Stanów Zjednoczonych moje sprawozdania były jednak mierne aczkolwiek obowiązkowe, celem uzyskania pieniędzy za pracę podczas praktyki w USA. To nie były pieniądze za współpracę, tylko za normalną pracę podczas praktyk. Przysięgam na krew mojej matki, że od SB żadnej złotówki nie wziąłem ani nikomu krzywdy nie zrobiłem - dodał wójt. Podkreślił, że po powrocie z zagranicznej praktyki jego kontakty z SB się skończyły. - Nigdy nie donosiłem na ludzi - powiedział wójt, zapytany o komentarz w sprawie anonimowych listów. - Zostałem przypisany do kontrwywiadu. W czasie praktyki przekazywałem informacje dotyczące gospodarki Stanów Zjednoczonych. Robiłem to w trosce o bezpieczeństwo naszego kraju. Po powrocie do ojczyzny ryzykowałem, nadstawiając karku przy staraniach o likwidację Zakładu Mas Bitumicznych. Mieszkańcom bardzo na tym zależało i udało mi się do tego doprowadzić. Dziś powinni mi za to pomnik postawić! - dodaje. Twierdzi, że w zamian doczekał się bezpodstawnych oszczerstw. Wójt nie ma pojęcia, kto może wysyłać anonimowe listy. Zapowiedział interwencję w tej sprawie do IPN. - Sprawa najprawdopodobniej znajdzie się w sądzie. Dzięki autolustracji udowodnię, że jestem niewinny. Niestety, dla spełnienia formalności potrzeba trochę czasu. Ubolewam, że nie mogę się bronić, wykorzystując wszystkie możliwe wiadomości, bowiem sprawa ma charakter tajny - przyznaje Pachowicz. Dodaje, że informacje o jego teczce zostały wytworzone przez funkcjonariuszy SB i mogą się w niej znajdować kłamstwa na jego temat. Stanowczo podkreśla, że nie donosił służbom na żadnego człowieka. Wierzy, że prawda zwycięży. - Według mnie wysłane listy są elementem kampanii wyborczej. Zresztą wysłał je jakiś tchórz, bo nie miał odwagi podpisać się imieniem i nazwiskiem. A jeśli ktoś miałby jakieś wiarygodne dowody, to dlaczego miałby się ukrywać? - zastanawia się wójt. Poniżej jeden z wielu fragmentów anonimowego listu: "(...) mieszka w Tymbarku, ma ok. 56 lat, utrzymuje się z renty inwalidzkiej I gr., tj. około 3000 zł, jest jednym z założycieli Solidarności Wiejskiej w Tymbarku oraz aktywnym członkiem jej zarządu. Jest człowiekiem bardzo schorowanym i konfliktowym, konfliktowość jego jest wynikiem doznanych krzywd w okresie przed i powojennym. Urodził się na Kresach Wschodnich na terenie dzisiejszego ZSRR, jego rodzice posiadali tam majątek". Reporterom "Dziennika Polskiego" nie udało się jak na razie ustalić ani nadawcy listu, ani autentyczności przytoczonych fragmentów donosów. JACEK BUGAJSKI Czytaj więcej w poniedziałkowym "Dzienniku Polskim": Blokady powstrzymają sole Z zasiłku za kierownicę Nikt nie zwraca im za opatrunki