- Jedna z przewróconych macew pękła - dodała Wiewióra. Szefowa społeczności żydowskiej na Podbeskidziu powiedziała, że pomoc w naprawieniu szkód zaoferował już dyrektor zakładu karnego w Wadowicach. Zajmą się tym osadzeni. Sprawą zajmuje się policja. Rzecznik powiatowej policji w Wadowicach Bogumiła Bizoń poinformowała, że nikogo jeszcze nie zatrzymano, ale sprawa traktowana jest priorytetowo. - Postępowanie trwa. Mogę powiedzieć tyle, że sprawa nie jest beznadziejna - dodała. Za zniszczenia lub znieważenie miejsca spoczynku zmarłych grożą dwa lata więzienia. Pierwsi Żydzi zamieszkali w Andrychowie w XVII wieku. Tuż przed wybuchem II wojny światowej stanowili około 10 procent spośród 4 tysięcy mieszkańców Andrychowa.