Jeśli amerykańskiemu burmistrzowi uda się ściągnąć do siebie zwierzęta z podkrakowskiej gminy, dla niepołomickich żubrów będzie to pierwsza tak daleka podróż za Ocean. Przez ostatnie kilkadziesiąt lat bowiem żaden byczek z Puszczy nie przekraczał granic Europy. Prof. Wanda Olech-Piasecka, jedyny naukowiec w Polsce, który zajmuje się żubrami, zapewnia, że niepołomickie czworonogi bez problemu wytrzymają tak odległy wojaż. - Do USA leciałaby samolotem, więc spokojnie dałyby sobie radę - twierdzi. - Byczki podróżują po świecie w wielkich skrzyniach, które są wyłożone sianem. Można je w każdej chwili oczyścić. Żubry są systematycznie karmione i pojone. Prof. Piasecka zaznacza, że amerykański klimat naszym byczkom w żadnym wypadku by nie zaszkodził. Robert Kosin, dyrektor administracyjny Barrington Hills, już nawet wysłał specjalną delegację na zwiady do Niepołomic. Przedstawiciele władz zwiedzili Puszczę, nadleśnictwo, i najważniejsze zobaczyli - żubry i żubrzątka. Amerykanie, jak relacjonuje Stanisław Kracik, gospodarz Niepołomic, byli oczarowani miasteczkiem, Zamkiem Królewskim i oczywiście żubrami. Do tej pory niepołomickie zwierzaki były sprzedawane do innych polskich rezerwatów. Ale spotkać "niepołomiczan" dzisiaj można także m.in. w Słowacji, Niemczech, Francji i Włoszech.