Koordynacją działań związanych z przywróceniem blasku unikatowemu w skali kontynentu terenu wydm śródlądowych zajmie się specjalne stowarzyszenie. Są w nim m.in. przedstawiciele Kluczy, Chechła i Dąbrowy Górniczej, czyli gmin przylegających do pustyni, oraz ludzie biznesu i lokalnych stowarzyszeń. Na odkrzaczanie ponad 30 kilometrów kwadratowych wydm można pozyskać nawet kilka milionów euro. Wojciech Mróz z krakowskiego oddziału Polskiej Akademii Nauk, koordynujący w tej części Jury Krakowsko-Częstochowskiej program Natura 2000, zapewnia, że na taki cel pieniądze z pewnością w Brukseli się znajdą. Liczy na to także Marian Pajdak, prezes stowarzyszenia Polska Sahara z Chechła, które od lat zabiega o ochronę pustyni. - Plan zarządzania obszarem pustyni jest gotowy w ponad 90 procentach. Po ostatnich konsultacjach z Instytutem Ochrony Przyrody PAN trafi wkrótce do Ministerstwa Środowiska, a potem - wraz z innymi zakwalifikowanymi projektami - do władz UE. Jak mówią nasi angielscy partnerzy u nich na takie obszary udało się pozyskać nawet do 4 milionów euro. Kiedy powstanie stowarzyszenie, będziemy także mogli ubiegać się o granty, jako organizacja pożytku publicznego - podkreśla Marian Pajdak. Usuwanie roślin z pustynii rozminowywanie tego terenu, który służył kiedyś wojsku jako poligon, ma się rozpocząć zgodnie z planami wiosną przyszłego roku. Całość prac potrwa nawet kilkanaście lat, bo nie można od razu zaburzyć istniejącego tutaj ekosystemu. - Już dziś zgłaszają się do nas firmy, które mają odpowiedni sprzęt do wykrywania min. Prywatne przedsiębiorstwa zainteresowane są odkrzaczaniem, a potem wykorzystaniem drewna na opał, choćby jako brykietu - mówi prezes stowarzyszenia Polska Sahara. Żeby pustynia tętniła życiem, potrzebna jest jednak promocja i baza turystyczna. Pomysłów jest tu co najmniej kilka. Budynki byłej papierni w Kluczach miałyby stać się centrum obsługi ruchu turystycznego, a w Chechle mogłaby stanąć "afrykańska wioska" i ruszyć centrum informacyjne o pustyniach świata.